Internet rozgrzało nagranie z góry K2, na którym widać stertę śmieci, które pozostawić tam miała polska ekspedycja. To odpady z zimowej próby zdobycia szczytu. Jak nietrudno się domyślić, od razu pojawiły się negatywne komentarze. Teraz o sytuacji pisze Adam Bielecki, jeden z uczestników wyprawy. I pokazuje, że sprawa śmieci wygląda trochę inaczej.
Oczywiście afera dotarła także do samych sprawców bałaganu. Adam Bielecki, jeden z uczestników polskiej wyprawy wyjaśnił, jak naprawdę wygląda "sprawa śmieciowa".
"Nasza wyprawa pozostawiła za sobą w bazie większą część sprzętu i wyposażenia w tym śmieci. Te, odpowiednio popakowane i zabezpieczone, miały być zniesione latem, za co odpowiedzialna była nasza agencja" – napisał na Facebooku Bielecki.
Dalsza część wpisu rozwiewa jednak wszystkie wątpliwości. "Zdjęcie zostało zrobione w czerwcu i pokazuje, że część z pozostawionych worków została zniszczona, a śmieci rozrzucone. Nie wiemy czy to za sprawą zwierząt, czy też ludzi. Ważne jest to, że wszystkie śmieci zostały w lipcu zniesione a teren uprzątnięty" – stwierdził himalaista.
Przypomnijmy, polska wyprawa na K2 miała miejsce na przełomie marca i kwietnia. Niestety polskim wspinaczom nie udało się zdobyć szczytu. Kolejna zimowa wyprawa na K2 szykowana jest na przełom 2019 i 2020 roku.