Patryk Jaki w środę wybiera się do Sofii, by "unaocznić" wyborcom, że skoro w stolicy Bułgarii się da, to i w najważniejszym mieście Polski też się udać powinno. Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy od dzielnicy do dzielnicy, oświadczając: tu będzie stacja metra. Jaki narysował plan podziemnej kolei, ale mapa ta budzi pewne wątpliwości.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Obietnica Jakiego rodzi liczne pytania. Szef stołecznego oddziału Nowoczesnej Sławomir Potapowicz zadał dwa, oba dotyczące planowanej przez Patryka Jakiego linii biegnącej na Okęcie. Pierwsze pytanie wskazuje, że inna obietnica PiS jest rzucona na wiatr. Drugie dowodzi, jak bezsensowna jest deklaracja kandydata Zjednoczonej Prawicy na prezydenta miasta.
"Po co odnoga na Okęcie w jego projekcie skoro chcą zlikwidować lotnisko i budować Centralny Port Komunikacyjny? Po co dodatkowe połączenie na Okęcie skoro jest SKM i Koleje Mazowieckie?" – pyta Potapowicz.
Patryk Jaki ze swoją deklaracją ws. dwóch nowych linii metra objeżdża całą Warszawę. I nie ma wątpliwości, że jest to obietnica chwytliwa. Mieszkańcy dzielnic, które obecnie metra nie mają, z zazdrością zerkają w kierunku tych, gdzie podziemna kolej kursuje. Wielu nie przekonują zapewnienia obecnych władz, że tramwaj od metra byłby lepszy.