Osobliwa wpadka prezydenta w Nowej Zelandii.
Osobliwa wpadka prezydenta w Nowej Zelandii. Fot. facebook.com/prezydentpl/
Reklama.
– Przyjechałem też po to, żeby za to podziękować. Podziękować społeczeństwu irlandzkiemu, podziękować władzom irlandzkim. Złożyłem dzisiaj podziękowania na ręce pani premier za właśnie ten wielki akt człowieczeństwa i tę wspaniałą postawę, że ci mali Polacy (Nowa Zelandia w trakcie II wojny światowej przyjęła polskie dzieci – red.) zostali tutaj przyjęci, znaleźli nowy dom, znaleźli opiekę – mówił prezydent.
Co gorsza, w trakcie tych słów zwracał się do stojącej obok Jacindy Ardern. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że słów Dudy nikt jej nie przetłumaczył… dosłownie.
Później jednak Duda przypomniał sobie, gdzie jest. – Mimo trudności, jakie niosła ze sobą II wojna światowa i mimo tego, że nie nie przelewało się nikomu i wszystkie kraje cierpiały, ludzie cierpieli niedostatek, Nowa Zelandia podzieliła się z tymi małymi Polakami tym, co miała. Dzięki temu przetrwali – kontynuował.
Przypomnijmy, że w ogóle wyprawa w tę część świata na razie nie jest najszczęśliwsza dla Dudy. Najpierw krytykowano koszty wyjazdu, potem trudne pytania zadawała mu miejscowa prasa. Ponadto nagrano jego żonę, jak ironicznie traktuje demonstrantów z Polonii.