Choć Tomasz Kot w filmie nie zagra, już zdążyło wybuchnąć wokół niego spore zamieszanie. Danny Boyle – reżyser nowego Jamesa Bonda – zrezygnował ze swojej funkcji po tym, jak pokłócił się z Danielem Craigiem o udział polskiego aktora w kultowej serii.
Tego nikt się chyba nie spodziewał. Tomasz Kot był jednym z głównych kandydatów do roli głównego wroga Bonda w nadchodzącej produkcji o przygodach agenta Jej Królewskiej Mości. Na jego występ w roli antagonisty 007 nie zgodził się jednak Daniel Craig. Aktor ma duży wpływ na castingi do filmów o agencie 007 – bez jego zgody nie jest wybierana choćby żadna dziewczyna Bonda.
W kuluarach mówi się, że był to główny motyw, który wpłynął na decyzję Danny'ego Boyle'a o rezygnacji z reżyserowania filmu.
Taką informację podał brytyjski "The Telegraph". Dodajmy, że 25. część przygód Jamesa Bonda ma opowiadać o napięciach zachodniego świata z Rosją i "współczesnej zimnej wojnie". Być może świetny występ Tomasza Kota w "Zimnej Wojnie" Pawła Pawlikowskiego skłonił reżysera do postawienia na Polaka.
– Danny'emu Boyle'owi podobał się taki zamysł fabuły. To nie było problemem. Ten pojawił się, kiedy przyszło do podjęcia ostatecznych decyzji w sprawie pre-produkcji – informowało jednak źródło "The Telegraph".
Przypomnijmy, że "Zimna Wojna" to jeden z ostatnich występów Kota. Genialny występ w tej produkcji zaliczyła tez Joanna Kulig. Krążą pogłoski, że polska aktorka może znaleźć się w gronie kobiet nominowanych do Oscara.
Aktualizacja: Tomasz Kot potwierdził, że był brany pod uwagę przy obsadzie nowego filmu o Bondzie. Nie wie jednak, dlaczego Danny Boyle pożegnał się z produkcją. O wszystkim poinformował w specjalnym oświadczeniu: