OLT Express, które miało wywołać rewolucję na polskim rynku lotniczym ma kłopoty. Likwiduje część połączeń, na pozostałych podnosi ceny. To jedyna szansa, by uratować firmę. Jednak cierpią na tym klienci. Marcin Siembida jest jedną z ofiar nowego biznesplanu OLT Express.
OLT odwołał pana połączenie czy podniósł jego cenę?
Kupiłem bilet z Rzeszowa, przez Warszawę do Gdańska na 13 sierpnia. I to połączenie dojdzie do skutku, ale nie będę miał jak wrócić. Połączenie z 17 sierpnia z Gdańska, przez Warszawę do Rzeszowa zostało odwołane.
Jestem szefem Stowarzyszenia Kibiców Pogoni Lwów, mamy spotkanie z sympatykami w sali udostępnionej przez "Solidarność". Całe szczęście dojdzie ono do skutku, a nad powrotem będziemy się martwić.
Sprawdzał pan wcześniej co to za linie?
Wcześniej nie wiedziałem co to za firma, dopiero dziś o 13 gdy zobaczyłem w telewizji ich konferencję, zacząłem Googlać. Zobaczyłem, że ta firma ma problemy z awariami samolotów, że niepewny jest właściciel, no i w końcu ta informacja o likwidacji połączeń. Około 15 zadzwoniłem na infolinię i spytałem, co z moim połączeniami.
Powiedziano mi, że do Gdańska się dostanę, ale połączenie z Gdańska do Warszawy, którym miałem wracać, zostanie zlikwidowane. Powiedzieli mi też, że gdybym nie zadzwonił, to na dwa tygodnie przed lotem dostałbym informację o anulowaniu połączenia.
Zaproponowali mi Polski Bus, który jest nawet tańszy, ale ja nie mogę jeździć autobusem, więc nie skorzystam z oferty. Podejrzewam, że zbiorą wszystkich, którzy chcieli lecieć z Gdańska do Warszawy zostaną zebrani w jeden samolot o 23.
Będzie pan jeszcze korzystał z usług OLT Express?
Absolutnie nie. Tym bardziej, że dziś widziałem konferencję Ryanair, który zapowiada loty od złotówki. Nie wiem, czy będą latać po Polsce, ale następnym razem polecę chociażby przez Frankfurt z Rzeszowa. Myślę, że to OLT to jest jeden wielki bubel. Szkoda, że Polak mądry po szkodzie i zacząłem sprawdzać co to za firma dopiero po zakupie biletu.