
Grupka młodych Polaków pojechała na wakacje do Chorwacji, ale wyjazd będzie im się źle kojarzyć. Wybrali się do nocnego klubu, gdzie opisujący całe zdarzenie programista został pobity. Powód? Nie zapłacili za darmowe drinki.
Polacy weszli ok. 2 w nocy do zupełnie pustego klubu. "Chcemy się zbierać ale mówią 'zostańcie, już puszczamy muzykę, a każdy z pierwszych klientów dostają darmowe shoty'" – czytamy w relacji. Nie mieli przy sobie gotówki, ale według ekipy klubu to nie problem. Wypili więc trzy drinki, a czwartego napiła się z nimi barmanka.
Użytkownicy Wykopu w takich sytuacjach nie pozostają dłużni. Podobnie jak w przypadku Willi "Karpatia" zaczęli wystawiać negatywne recenzje w internecie. W wyszukiwarce Google Bunny Club został określony jako... wysypisko śmieci. Na Facebooku internaucie piszą za to m.in. o wyimaginowanych sytuacjach z lokalu.
Polacy nie poszli jednak na zwykłą potańcówkę, ale do... klubu ze striptizem. Takie miejsca rządzą się własnymi prawami i każdy z nas dobrze pamięta, co się działo w polskich lokalach pod szyldem Cocomo.
Anonimowe wulgarne wpisy na blogach osób, które nie mają odwagi zamieścić nawet swojego zdjęcia profilowego (zamiast, którego w konkretnym przypadku widnieje spreparowane zdjęcie zwierzaka) nie są podstawą do podjęcia kroków przez placówkę dyplomatyczną.
Internauta przyznaje, że nie ma zdjęć, na których widać jak został pobity. Z wiadomych względów nie chciałby też pokazywać swojej twarzy.
