Ksiądz Roman Adam Kneblewski to proboszcz z Bydgoszczy. Znany jest z konserwatywnych poglądów, które odważnie prezentuje w mediach społecznościowych. Tym razem surowo skrytykował seks pozamałżeński i wyjaśnił, dlaczego nie ma on nic wspólnego z miłością.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Wiem, że leciał w telewizji taki serial "M jak miłość". Osobiście żadnego odcinka nie widziałem, bo to – jakby powiedział Anglik – nie moja filiżanka herbaty – tak rozpoczął swoją wypowiedź w serwisie YouTube.
Postanowił jednak nawiązać do tytułu serialu i przerobił go na "B jak miłość". Dlaczego? To proste. – Bo to Bóg jest miłością – tłumaczył. – Kochać to znaczy kochać po bożemu, nie inaczej – tłumaczył.
– W dobie, kiedy promowane są najohydniejsze zboczenia, te parady i próbuje się już od dzieciństwa zainfekować nas taką pseudokulturą – zaraz pada podejrzenie, że jeśli facet kocha faceta, a kobieta kobietę, to zboczenie. Nie, prawdziwa miłość nie ma nic wspólnego ze zboczeniem, z grzechem sodomskim – to po prostu miłość przyjacielska – argumentował.
Następnie powiedział o potrzebie odkłamania, czyli nienazywania miłością czegoś, co jest jej zaprzeczeniem.
Słyszę: "kochałem się z dziewczyną"
– W czasie spowiedzi słyszę nie raz "kochałem się z dziewczyną". Nie, nie nazywaj grzechu cudzołóstwa miłością. Bo jeśli kochasz tę osobę, powinieneś zrobić wszystko, by ją oszczędzić, by nie pozbawić jej łaski uświęcającej, żeby nie narazić na grzech śmiertelny – przedstawił swoją opinię na temat seksu pozamałżeńskiego.
– A jeżeli tak sobie beztrosko narażasz tę osobę na grzech śmiertelny, na cudzołóstwo, bo tobie zależy na chwili twojej przyjemności i to masz na względzie przede wszystkim, to nie ściemniaj, nie nazywaj tego miłością – dodał.
– To jest chemia, to ciebie pociąga – owszem, ale jeżeli chciałbyś to nazwać miłością, to twoje popędy muszą być podporządkowane trosce o zbawienie tej drugiej osoby – wyjaśnił ksiądz Kneblewski. – Jeśli tego nie ma na względzie, to nie jest w ogóle miłość – spuentował.
"Na kolanach i do ust"
Przypomnimy, wcześniej ksiądz Kneblewski zasłynął między innymi głośnym podpisem zdjęcia chłopca przyjmującego komunię św. "Po katolicku: na kolanach i do ust, a na rękę co najwyżej trzciną" – krótko wyjaśnił, jak powinna być przyjmowana komunia św., czym zbulwersował wiele osób.