Justyna Żyła założyła własny kanał na YouTube. Wymowna nazwa nie wszystkim się spodobała
Bartosz Świderski
27 sierpnia 2018, 08:15·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 27 sierpnia 2018, 08:15
Justyna Żyła po sesji zdjęciowej dla "Playboya" postanowiła, że na szerszą skalę podzieli się swoją kulinarną pasją. Tak oto żona polskiego skoczka założyła kanał na YouTube o gotowaniu. Dotychczas dzieliła się swoimi kulinarnym zainteresowaniem wyłącznie na Instagramie.
Reklama.
W pierwszym odcinku na kanale "Uwa Żyła" Justyna Żyła pokazuje, jak ugotować zapiekankę "żebroczkę".
– Chciałabym was serdecznie zaprosić na mój nowy projekt, który jest tak naprawdę moim marzeniem, które się powoli spełnia. Jeżeli chodzi o gotowanie, kulinaria i tak dalej. O prostą kuchnię. Chciałabym wam pokazać kilka fajnych przepisów typowo górskiej kuchni. Moje smaki dzieciństwa, które moje dzieci też uwielbiają – opowiada widzom Justyna Żyła.
– Mam nadzieję, że będzie wam smakowało, ale pokażę wam też coś zupełnie innego i mam nadzieję, że was też trochę zainspiruję – dodaje.
Nowy rozdział w życiu Justyny Żyły
Jak "Uwa Żyła" oceniają internauci? Są i pozytywne komentarze, ale i dawka krytyki.
"Widać lekki stres, ale to na pewno minie!" "Super Justyna! W końcu dobry pomysł na siebie i realizacja marzeń – brawo!" "Nawet fajnie to wyszło, nie widać tremy, jesteś na luzie i opowiadasz z sensem. Niestety z technicznego punktu widzenia – zrobione jest słabo" – czytamy komentarze na YouTube.
Ponadto krytykowana jest nazwa kanału. "Totalna amatorka... I skoro mąż taki zły, to czemu używasz jego nazwiska do promocji kanału?" – pisze internauta.
Przypomnijmy, że po przylocie Piotra Żyły z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu jego żona na Instagramie ujawniła, iż wyrzuciła sportowca z domu. Wszystko z powodu kochanki. Tak oto media żyły konfliktem na linii Piotr Żyła-Justyna Żyła. Formalna partnerka skoczka stała się na tyle rozpoznawalna, że zaproponowano jej sesję dla "Playboya".
Dodajmy, że na okładce znalazł się wymowny napis: "Góralu, czy ci nie żal?". "Super Express" podawał, że pismo zapłaciło Żyle 40 tysięcy złotych.