
Dominik Łupicki zdobywa w ostatnich miesiącach popularność z niewiarygodną prędkością. Jest w czołówce polskich youtuberów obok m. in. Lorda Kruszwila czy Medusy. Jego kanał opiera się na robieniu niewybrednych "pranków", na które moda panuje od czasu programu "Jackass". W Polsce najsłynniejszym pranksterem jest/był Sylwester Wardęga (ten od psa-pająka) - obecnie przestał już tak żartować, więc jego miejsce zajęło młode pokolenie.
Nie chcę wyjść na starego piernika, bo sam wywijałem podobne numery w dzieciństwie, a "Jackass", "Dirty Sanchez" czy "Viva la Bam" były jednymi z moich ulubionych programów w TV. Zamiast zatem jedynie pouczać i się mądrzyć, skontaktowałem się z tatą Dominika. W szczerej rozmowie muzyk i biznesmen opowiedział mi o kulisach całej sprawy.