Anna Jaki, żona Patryka Jakiego, była jedną z największych gwiazd niedzielnej konwencji wyborczej PiS. Dość powiedzieć, że małżonka kandydata na prezydenta Warszawy zabrała głos jako druga, tuż po prezesie PiS Jarosławie Kaczyńskim. W kilku prostych słowach pochwaliła swojego męża.
Anna Jaki nie mówiła o polityce. Mówiła o swoim domu, a szczególnie o swoim mężu. – Jest troskliwym ojcem, na którego Radzio (syn państwa Jakich – red.) i ja zawsze możemy liczyć. Mam świadomość i pewność, żeby gdyby pojawiły się na naszej drodze problemy, to on na spokojnie się tym zajmie i będzie odpowiedzialny – podkreśliła.
– To człowiek stabilny i pewny. Można na niego liczyć. Wiadomo, że wszystko, co sobie zaplanuje, zrealizuje – mówiła dalej z pewną dozą nieśmiałości, czym ujęła zgromadzonych na konwencji.
Po chwili zaprosiła na scenę Patryka Jakiego z ich synem. – Chciałem powiedzieć, że bez mojej żony nie miałbym tyle sił. Dlatego bardzo chciałbym podziękować mojej wspaniałej rodzinie – powiedział Patryk Jaki.
Ale potem uprzejmości się już skończyły. – Warszawa jest miastem absolutnie wyjątkowym. To jest to miejsce, w którym krzyżują się i krzyżowały się najpiękniejsze cechy Polaków. Męstwo, odwaga, przywiązanie, siła ducha. To tutaj, w Warszawie, przeżywaliśmy największe chwile rozrostu potęgi pierwszej, drugiej RP. To tutaj udało się uchwalić konstytucję 3 maja – mówił Jaki.
Po co ten przydługi wstęp? Żeby zaatakować Hannę Gronkiewicz-Waltz, naturalnie. – Warszawa nie zasługuje na rządy Platformy Obywatelskiej. Wszystkie rządy PO w Warszawie kończyły się aferami. Ponad dekadę temu układ warszawski, afera mostowa. Dzisiaj prezydentem jest osoba, która oddaje nieruchomości – przekonywał.
– To nie tylko to. To również są problemy związane z rozwojem miasta. Już Bułgaria nas wyprzedziła w budowie metra. Skorumpowany ratusz pod butem deweloperów – kontynuował, po czym zapytał: – Czy naprawdę uważacie, że Warszawę stać tylko na to, co prezentuje PO? Skończymy ten koszmar i zaczniemy prawdziwy sen o Warszawie.
– Wierzę w Warszawę, która potrafi budować tanie mieszkania dla studentów, która potrafi wspierać przedsiębiorców. Wierzę w Warszawę, której obywatele dyktują deweloperom zasady, a nie deweloperzy obywatelom – mówił pokrótce o swoich planach.
– Mam jedno marzenie: żeby na stulecie odzyskania niepodległości Warszawa była uczciwa. Politycy PO postawili gigantyczny mur składający się korupcji i dziwnych rządów deweloperów. Zburzmy razem ten mur – zaapelował na koniec.