W artykule Cezarego Michalskiego na łamach "Newsweeka" czytamy, że sojusz PiS z ojcem Tadeuszem Rydzykiem jest bardzo niebezpieczny. Wszystko dlatego, że dzięki niemu może trwać największa patologia polskiego Kościoła – bezkarna pedofilia duchownych.
Jak twierdzi Cezary Michalski, komitywa Jarosława Kaczyńskiego z o. Tadeuszem Rydzykiem daje polskim biskupom złudne poczucie potęgi i bezpieczeństwa. Dalej dziennikarz opisuje, co zapewnia przetrwanie takiego sojuszu. Wspomina też o ideologicznej walce, która prowadzi do bezkarnej pedofilii.
"Mimo powracających wątpliwości, czy Franciszek walczy z pedofilią w Kościele powszechnym wystarczająco skutecznie, zarówno on, jak i biskupi w Europie Zachodniej, Ameryce, Kanadzie i Australii zrobili w sprawie pedofilii nieporównanie więcej, niż kiedykolwiek zrobiono w Kościele polskim" – omawia Cezary Michalski.
W tekście czytamy, że polscy duchowni zamiast przeprosić za pedofilię – wzorem papieża Franciszka – prędzej dopuszczą się agresji.
Tak było podczas akcji "Baby Shoes Remember", która miała miejsce 26 sierpnia w Szczecinie. Około 20 osób zebrało się przed kościiołem. Wszystko po to, by zaprotestować przeciwko księżom pedofilom i milczeniu Kościoła w Polsce.
Totalna woja ideologiczna
Na płocie świątyni zawisły dziecięce buciki, które symbolizują akcję. Jednemu z księży to wszystko się nie spodobało. Wytrącił dziennikarce TVN24 mikrofon. Z kolei jeden z mężczyzn zajmujących się obsługą kościoła odcinał buty wiszące na ogrodzeniu.
Zdaniem dziennikarza "Newsweeka" wszystko spowodowane jest totalną wojną ideologiczną dzielącą Polskę, w której zapanowała moralność Kalego.
"Pokazuje to choćby reakcja na opublikowany w «Newsweeku» tekst Renaty Grochal o pedofilii w Słupskim Ośrodku Kultury. Zdaniem części lewicowych publicystów aferę pedofilską w Słupsku lepiej byłoby zamieść pod dywan, bo może zaszkodzić projektowi politycznemu prezydenta Słupska Roberta Biedronia. Liberalne media powinny więc atakować wyłącznie pedofilię w Kościele" – tłumaczy Cezary Michalski.
"Dla Tomasza Terlikowskiego czy Kai Godek nawet pedofilia księży to «dzieło homoseksualistów» i «zwolenników rewolucji obyczajowej 1968 roku, którzy wdarli się do Kościoła»" – dodaje.
Dziennikarz przekonuje, że skrzywdzone dzieci nie obchodzą przedstawicieli jednego, jak i drugiego obozu. "Ważne jest tylko to, czy ich cierpienia dadzą się użyć do walki z ideologicznym wrogiem. Jeśli nie – lepiej o nich w ogóle nie wspominać" – argumentuje.