Dyrektor Radia Opole zdjęty z anteny. Zapewnia, że nie był pijany w trakcie audycji
Bartosz Świderski
05 września 2018, 09:55·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 września 2018, 09:55
Dyrektor programu Radia Opole Zbigniew Górniak został odsunięty od prowadzenia audycji – podaje branżowy portal press.pl. Decyzję podjęły władze rozgłośni po jednej z sierpniowych audycji, w których dziennikarz brzmiał - nazwijmy to - inaczej niż zwykle. Sam zainteresowany zapewnia, że nie był pijany podczas programu.
Reklama.
Chodzi o audycję "Prasowalnia", czyli - jak to opisuje autor na stronach Radia Opole - subiektywny przegląd prasy. 7 sierpnia Zbigniew Górniak brzmiał na antenie nietypowo.
"To plotki"
– Sposób jego prezentowania, według oceny świadków, był nietypowy dla pana Zbigniewa Górniaka w kontekście poprzednio emitowanych audycji – tak eufemistycznie to zdarzenie opisuje w rozmowie z press.pl prezes Radia Opole Piotr Moc. Mówiąc bardziej wprost, wiele osób miało wrażenie, że dziennikarz i jednocześnie dyrektor programowy stacji był pod wpływem alkoholu.
– Nie byłem tego dnia po alkoholu. To plotki – zarzeka się Zbigniew Górniak i wyjaśnia: "Prawda jest taka, że cierpię na dolegliwość neurologiczną polegającą na tzw. aurach, kiedy to tracę na kilka sekund świadomość".
Zarząd rozgłośni zdecydował o odsunięciu Górniaka od prowadzenia wszelkich programów na antenie. Prezes Radia Opole informuje, iż wpłynęło już pismo od dyrektora z prośbą o rozwiązanie umowy. Górniak prezentuje to inaczej – twierdzi, że na razie dopiero rozważa rozwiązanie umowy.
W obronie Pietrzaka
Zbigniew Górniak jest jednym z najbardziej znanych opolskich dziennikarzy. Przed rokiem było o nim głośno, gdy nieprawdziwą informację na jego temat puścił w Polskę satyryk Jan Pietrzak.
Według wersji, jaka ukazała się w tygodniku braci Karnowskich, Górniak na łamach "Nowej Trybuny Opolskiej" napisał felieton w obronie Jana Pietrzaka i krytykował tych, którzy odnotowywali, iż widownia amfiteatru świeciła pustkami podczas występu głównego satyryka dobrej zmiany. Pietrzak napisał, że dziennikarz za ten felieton stracił pracę i został bez środków do życia.
Jak się jednak okazało, Jan Pietrzak zwyczajnie powielił fejka. Górniak bowiem - jak wyjaśniła "Nowa Trybuna Opolska" - w redakcji tej nie pracował od kilkunastu lat, zaś swoje felietony wygłaszał na antenie Radia Opole, pobierając przy tym dyrektorską pensję.