"Fakt, że nie znajdują sie tam księża (w rejestrze jawnym) oznacza, że księża nie popełniali najbrutalniejszych przestępstw (tam kwalifikują się brutalne gwałty)" – pisze na Twitterze Selastian Kaleta, polityk związany z PiS. Na reakcję oburzonych internautów nie trzeba było długo czekać.
Sebastian Kaleta zabrał głos po poście Adama Szłapka i wdał się z nim w pyskówkę. Poseł Nowoczesnej zwrócił uwagę, że na liście pedofilów, którą opublikowało Ministerstwo Sprawiedliwości, nie ma księży.
I nie wiadomo, czy w przypadku Kalety można tu mówić o ułańskiej fantazji, braku wiedzy, wpadce myślowej, czy o zwykłym braku empatii. Jedno jest pewne, że brak mu informacji na temat pedofilii w Kościele Katolickim w Polsce.
Według członka komisji rewizyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie "fakt, że nie znajdują się tam księża (w rejestrze jawnym) oznacza, że księża nie popełniali najbrutalniejszych przestępstw".
Na reakcję na jego słowa nie trzeba było długo czekać. "Panie Kaleta, KAŻDY gwałt popełniony na dziecku jest BRUTALNY. Proszę to sobie zakodować w głowie", "Ohydna jest pańska wypowiedź. Jestem ciekawa jaki byłby pański wpis, gdyby gwałt dotyczył pańskiego dziecka lub z bliskiej rodziny. Ciekawi mnie, czy to jest pańska prywatna opinia, czy przekaz partii?" – pisali w komentarzach pod jego wpisem.
Głos w dyskusji zabrała także dziennikarka Agnieszka Gozdyra. "Można zgwałcić niebrutalnie i nie ma sprawy?" – zapytała polityka związanego z PiS. Sebastian Kaleta próbował się tłumaczyć, że "nie miał miejsca, żeby sie rozpisać", że chodziło mu o "typ kwalifikowany zagrożony wyższą karą". Ale Gozdyra wyjaśniła mu szybko jego błąd.
To nie pierwszy raz, kiedy Kaleta napisał na Twitterze coś, co oburzyło jego użytkowników. Po tym jak przed Pałacem Kultury i Nauki Piotr S. dokonał samospalenia, narzekał na tym portalu, że media nie pisały nic o zamordowaniu Jolanty Brzeskiej, a o S. piszą. Okazało się to nieprawdą, bo media pisały i to całkiem sporo, ale polityk tego nie czytał...