– Pedofile, lesby, geje, cała Polska z Was się śmieje. Przyjechali, nie wyjadą! – tak powitali Marsz Równości w Katowicach narodowcy. Marsz wrócił do stolicy Śląska po 10 latach.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Zanim uczestnicy marszu pojawili się na placu Sejmu Śląskiego, pod pomnikiem Wojciecha Korfantego kilkudziesięciu narodowców obrażało jego uczestników swoimi banerami "Dziś homoseksualizm, jutro pedofilia". Jak informuje "Gazeta Wyborcza", rozpoczął się festiwal nienawiści.
Przed każdym marszem homoseksualistów kroczą wielkie pieniądze. – Jeszcze trochę i zaczną nas wsadzać do więzień. Jesteśmy tu w mniejszości, ale jesteśmy obrońcami cywilizacji – krzyczał Łukasz Kolada z Młodzieży Wszechpolskiej. Inni skandowali "Pedofile, pederaści to lewicy entuzjaści".
Dawid Szóstak z Ruchu Narodowego wygłosił wykład o tym, że homoseksualizm to choroba. – (…) będziemy się modlili, żeby ci ludzie się wyleczyli. Szczęść Boże – mówił.
Tymczasem uczestnicy reagowali na okrzyki narodowców z uśmiechami na twarzy, krzycząc "Chodźcie z nami, nie gryziemy".
W pochodzie szli geje, lesbijki, Obywatele RP, działacze KOD, ale także licealiści, studenci czy emeryci. Na platformie KOD tańczyła zaś przez dwie godziny w żółtym sweterku Elżbieta Bieńkowska.
Narodowcy, oddzieleni kordonem policji, próbowali zakrzyczeć uczestników Marszu Równości. Śpiewali "zakaz pedałowania" w rytm "Polska biało-czerwoni". Uczestnicy marszu nie dali się jednak sprowokować i odpowiadali żartobliwym "narodowiec, słodki chłopiec", "Każdy chłopak ma ochotę z narodowcem stracić cnotę".
Przypomnijmy, ostatnio głośno było o Marszu Równości w Poznaniu. Mariusz Błaszczak określił go paradą sodomitów. Jednak zapomniał, że sodomia oznacza zboczenie polegające na spółkowaniu ze zwierzętami.