PiS rządzi centralnie, więc obietnice opozycji w samorządach mogą być nierealne, bo nie damy na to pieniędzy. Chcecie głosować na takich "mało wiarygodnych" samorządowców? – tak można podsumować przemówienie Jarosława Kaczyńskiego w Zielonej Górze. Prawo i Sprawiedliwość w sobotę zorganizowało wyborczą konwencję w woj. lubuskim.
Jarosław Kaczyński po raz kolejny między słowami zapowiedział wyborcom, że swobodnie rządzić będą tylko "jego" ludzie. Podczas konwencji w Zielonej Górze podkreślał wiarygodność kandydatów i ich obietnic. Zachęcał, żeby zobaczyć, czy są one realne i czy nie wkraczają one w kompetencje innych szczebli władzy, np. władzy centralnej.
Innymi słowy – kandydat obiecując finansowanie projektu, jeśli nie jest z PiS, może po prostu nie dostać pieniędzy od rządu. I na odwrót.
– Jeśli wójt (startujący z list PiS – red.) powie, że zmodernizujemy drogi, to jest wiarygodny, bo przecież to samo zapowiedział pan premier – powiedział Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości podkreślał przy tym wiarygodność swojej partii, którą wspiera władza centralna.
– PiS dotrzymuje słowa i jest pod kontrolą. Media nas kontrolują tak, że pali im się wszystko, opozycja nas kontroluje i instytucje państwowe nas kontrolują. CBA nas kontroluje i niestety są przypadki, gdzie są nadużycia i nie ma wyjątku, że ktoś jest z Prawa i Sprawiedliwości – mówił Jarosław Kaczyński.
Ale takie "groźby" pod kątem wyborców, którzy chcieliby poprzeć inną partię, z ust polityków PiS padają od jakiegoś czasu. Zapoczątkowała je konwencja partii Kaczyńskiego w Warszawie. Podobnie było kilka dni później w Opolu.