Krakowski radny Prawa i Sprawiedliwości nie wytrzymał. Andrzej Buczkowski rzucił partyjną legitymacją, ponieważ jest zażenowany działaniami partii Jarosława Kaczyńskiego. Powiadomił, że po 13 latach bycia sympatykiem PiS-u, czuje się teraz zawiedziony, a nawet zażenowany zachowaniem niektórych czołowych ludzi partii.
"Po 13 latach bycia oddanym sympatykiem Prawa i Sprawiedliwości, czując się zawiedzionym, a nawet zażenowanym działaniami niektórych czołowych ludzi PiS, a szczególnie Krakowskich Władz Zarządu Okręgowego, chciałem przeprosić moja rodzinę, przyjaciół, kolegów, znajomych i sąsiadów oraz wszystkich ludzi, których przekonywałem do wspierania i głosowania na PiS" – tłumaczy na Facebooku Andrzej Buczkowski.
"Teraz zrozumiałem, że się bardzo pomyliłem, dlatego w dniu 13 września 2018 roku złożyłem na ręce Michała Drewnickiego rezygnację z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości, a w związku z tym bardzo proszę nie kojarzyć mnie już z tą partią, z którą się już nie utożsamiam" – dodaje.
"Gazeta Wyborcza" skontaktowała się z Andrzejem Buczkowskim. Ten jednak odmówił komentarza, stwierdzając, że "woli nie pogarszać sytuacji i nie narażać się".
Dlaczego Buczkowski rzucił partię?
Jego partyjni koledzy twierdzą, że Buczkowski nie zgadzał się z decyzją innego radnego z PiS, który rzekomo postanowił wybrać wykonawcę siłowni na Plantach Bieńczyckich, ale przy ominięciu niezbędnych procedur. Buczkowski był ponadto zawiedziony agresywnym działem PiS, w tym zawłaszczeniem sądów.
Przypomnijmy, że Andrzej Duda uparcie twierdzi, że zmiany w Sądzie Najwyższym pozwolą na usunięcie sędziów i prokuratorów stanu wojennego. Tymczasem poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza wskazał na hipokryzję prezydenta.
"Żadne ugrupowanie w III RP nie powołało na ministra sprawiedliwości sędziego stanu wojennego skazującego opozycjonistów" – napisał Brezja. Polityk PO dodał, że to Duda jako wiceminister współpracował w rządzie Jarosława Kaczyńskiego z sędzią Andrzejem Kryże. Kryże zaś skazał Andrzeja Czumę, Bronisława Komorowskiego i Wojciecha Ziembińskiego na więzienie za zorganizowanie obchodów 11 listopada 1979 roku.