Zawiedli się ci, którzy liczyli, że inwestycja w akcje Facebooka będzie sposobem na łatwe bogactwo. Jak na razie spółka Marka Zuckerberga na giełdzie jedynie traci. A mówiąc wprost: jej akcje lecą na łeb na szyję. – Sytuacja Facebooka wygląda dramatycznie – mówi naTemat Przemysław Pająk, redaktor naczelny serwisu Spider's Web.
"Debiut, jakiego internet nie widział" – pisano, gdy Facebook w połowie maja debiutował na nowojorskim indeksie Nasdaq. "Cały finansowy świat wstrzyma oddech" – pisał o wejściu spółki Marka Zuckerberga na giełdę francuski "Le Nouvel Observateur". Bo wszyscy byli przekonani, że inwestycja w akcje największego serwisu społecznościowego na świecie musi przynieść same korzyści. Tymczasem dzisiaj ci, którzy swoje pieniądze w Facebooka zainwestowali, wstrzymują oddech nie z powodu zachwytu nad interesem jaki zrobili, a w obawie przed kolejnymi stratami, które notują co dnia.
Dzisiejszy kurs otwarcia dla Facebooka oscylował na Nasdaq na poziomie ok. -15 proc. Akcje serwisu są warte prawie połowę mniej, niż był w dniu jego giełdowego debiutu. Inwestorzy wciąż wierzący, że da się na nich zbić fortunę, mogą je dzisiaj kupić za najniższą jak dotychczas cenę. Jak zwraca uwagę Przemysław Pająk z serwisu Spider's Web, to w dużej mierze efekt opublikowania przez szefostwo Facebooka najnowszych danych finansowych serwisu.
Wynika z nich, że firma traci setki milionów dolarów. Dokładnie 157 mln dol., gdy w takim samym okresie czasu w ubiegłym roku zarobiła 240 mln. – Jestem bardzo zaskoczony takim obrotem spraw. Sądziłem, że Facebook, jako głównym przedstawiciel nurtu 2.0, nie będzie podmiotem podlegającym tak wielkim wahaniom – ocenia Pająk.
Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że Facebook traci, gdy przybywa mu największego bogactwa, za jakie powinni przecież uchodzić użytkownicy. A tych w ostatnim roku przybyło aż o 30 proc. Dzisiaj z serwisu korzysta 995 mln ludzi na całym świecie. Codziennie odwiedza go 552 mln osób. To dzięki nim Facebook generuje rocznie przychody na poziomie 1,18 mld dolarów, z czego 992 mln pochodzą z reklam, w które klikają użytkownicy.
Facebook
stracił:
157 mln dol.
zyskał:
30 proc.
użytkowników więcej
Jak więc to możliwe, że Facebook traci, skoro zyskuje? Przemysław Pająk twierdzi, że to wszystko za sprawą złego podejścia do wykorzystania możliwości, jakie dają użytkownicy mobilni. Na urządzeniach przenośnych z serwisu korzysta dziś już 543 mln internautów. W ciągu roku przyrosło ich aż o 67 proc. – W miarę przyrostu użytkowników wcale nie rosną jednak tak samo przychody i to jest największy problem Facebooka. Bo on rośnie dziś głównie za sprawą użytkowników mobilnych - używających go na smartfonach, czy tabletach. I mówiąc brutalnie, Facebook nie potrafi ich zmonetyzować. Nie ma dla nich żadnej strategii – ocenia ekspert.
Dodając, że od momentu debiutu w świecie technologii atmosfera wokół giełdowego żywotu Facebooka jest zła. – Już przy samym IPO [initial public offering, czyli pierwsza oferta publiczna – red.] był prawdopodobnie szereg nieprawidłowości. Dzisiaj toczy się szereg śledztw, które mają wyjaśnić, czy zawyżano ceny akcji. Dodatkowo firma w pierwszych miesiącach po debiucie przynosi straty, gdy powinna notować zyski – tłumaczy Przemysław Pająk. – Sytuacja Facebooka wygląda dramatycznie – podsumowuje.
Jestem bardzo zaskoczony takim obrotem spraw. Sądziłem, że Facebook, jako głównym przedstawiciel nurtu 2.0, nie będzie podmiotem podlegającym tak wielkim wahaniom.