Trzaskowski wbija szpilę PiS: Na Żoliborzu będziemy inwestować. Niezależnie, kto tam mieszka
redakcja naTemat
07 października 2018, 15:49·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 października 2018, 15:49
Przez ostatnie tygodnie Rafał Trzaskowski nie miał najlepszego okresu i konsekwentnie przegrywał z modą na docenianie każdego ruchu jego najpoważniejszego rywala Patryka Jakiego. W niedzielę kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Warszawy przypomniał jednak formę z najlepszych czasów, gdy wielu wyborców pokładało w nim nadzieje na odnowę opozycji.
Reklama.
Wczesnym niedzielnym popołudniem w Warszawie odbyła się główna konwencja wyborcza Rafała Trzaskowskiego. Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta stolicy przemawiał przez kilkadziesiąt minut i właściwie przez cały czas nie brakowało silnych i przykuwających uwagę emocji.
– Stawka tych wyborów jest ogromna! – mówił Rafał Trzaskowski. – To jest sprawdzian dla nas wszystkich, czy będziemy w stanie stawić czoła kłamstwu i manipulacji. Te wybory są niesłychanie istotne również dlatego, że one pokazują, że potrafimy się wszyscy zmobilizować – kontynuował. Jednak jego płomienne przemówienie nie było podporządkowane jedynie polityce centralnej.
– W rozmowie z warszawiankami i warszawiakami przygotowaliśmy porządny program. To oni nam mówili, co należy zmieniać, jak miasto rozwijać na lepsze. I oni mówili, że Warszawa zmieniła się przez 12 lat, że potrzeba kontynuacji tego, co było robione dobrze, i skoncentrowania się na nowych priorytetach. I o tym właśnie jest nasz program – stwierdził Trzaskowski.
– Warszawa musi stać przy wszystkich słabszych, którzy potrzebują pomocy. Musimy mówić o solidarności. O tych, którzy potrzebują pomocy, a którzy przez dzisiejsze państwo PiS są pozostawieni na marginesie. Musimy być przy wszystkich mniejszościach, które są rugowane na margines społeczeństwa – kontynuował.
W pewnym momencie Rafał Trzaskowski pozwolił sobie też na celne wbicie szpili przeciwnikom ze Zjednoczonej Prawicy. Kiedy kandydat na prezydenta Warszawy wymieniał pomysły programowe dla poszczególnych dzielnic, musiał też wspomnieć o Żoliborzu, którego najsłynniejszym mieszkańcem uznawany jest prezes PiS Jarosław Kaczyński.
– Na Żoliborzu będziemy inwestować. Niezależnie, kto tam mieszka i jak głosuje – stwierdził z uśmiechem Trzaskowski. W ten sposób odniósł się on do narracji obozu "dobrej zmiany", który w kampanii samorządowej namawia do głosowania na kandydatów Zjednoczonej Prawicy, bez skrępowania strasząc, że rządzone przez opozycję i "warczące na rząd" samorządy będą miały kłopoty.