"Nie chcę, żeby to było potraktowane jako groźba" – uprzedził szef Państwowej Komisji Wyborczej, przypominając politykom Prawa i Sprawiedliwości, jakie mogą być konsekwencje ich sposobu prowadzenia kampanii wyborczej. Wojciech Hermeliński stwierdził wprost, że PiS-owi mogą grozić finansowe konsekwencje za uprawianie "politycznej korupcji".
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Na czym miałaby polegać polityczna korupcja ze strony PiS? Na wiązaniu dwóch kwestii – wyniku wyborów samorządowych z tym, jakie pieniądze otrzyma w przyszłości dana gmina czy powiat z rządu. Przykładem mogą być słowa Jarosława Kaczyńskiego z niedzielnej konwencji PiS.
Korupcja lub szantaż
– Czy chcemy takich samorządów, które będą wojowały z rządem, które będą można powiedzieć, warczały na rząd? – pytał m.in. prezes PiS i jako przeciwwagę wskazywał te samorządy, które z rządem współpracują "ku wspólnemu dobru". Szef PKW Wojciech Hermeliński w "Faktach po Faktach" komentował, iż ta wypowiedź nosi właśnie znamiona politycznej korupcji lub szantażu. A przykładów na to jest więcej.
– W zeszłym tygodniu oglądałem takie dwa obrazki w telewizji: dwóch kandydatów na prezydentów w dużych miastach w Polsce w towarzystwie przedstawiciela rządu i funkcjonariusza partii w jednej osobie, te osoby towarzyszące kandydatom mówiły, że jeżeli wybierzecie tego kandydata, to będzie sfinansowane boisko czy klub sportowy. Z kolei w drugim mieście, że będzie sfinansowana komunikacja – wymieniał przykłady szef PKW.
Konsekwencje finansowe
Hermeliński przypomniał, że jedynie komitet wyborczy, nie partia, prowadzi kampanię i Kodeks wyborczy na takie działania nie pozwala. Ostrzegł przy tym, że PKW nie jest w tej mierze bezradna.
– Chcę przypomnieć, że Państwowa Komisja Wyborcza ocenia sprawozdania finansowe poszczególnych komitetów i może wziąć to pod uwagę, a jeśli odrzuci takie sprawozdanie, to grozi to konsekwencjami finansowymi dla partii – przestrzegł polityków PiS przewodniczący PKW.
Państwowa Komisja Wyborcza nieraz odrzucała sprawozdania komitetów wyborczych. W ten sposób karano polityków za najdrobniejsze uchybienia. Jak poważne mogą być ich konsekwencje finansowe, przekonały się m.in. Nowoczesna i PSL.
Wyborca może myśleć w ten sposób: "jeśli zagłosuję na tego kandydata, to pieniądze się znajdą, będzie lepiej się żyło w gminie, mieście czy województwie". Jeśli mówi tak też funkcjonariusz partyjny, to tu należy być szczególnie ostrożnym, ponieważ to może naruszać monopol komitetu wyborczego na prowadzenie kampanii.