Wystarczy, że wrzuci zdjęcie do sieci i zaraz robi się wrzawa. Pół Polski się emocjonuje i bije brawo, a drugie się naśmiewa i krzyczy o "zdrajcy". Gdziekolwiek się nie pojawi, jest główny news na cały kraj. Dla rzeszy Polaków Donald Tusk staje się uosobieniem cech, których na próżno szukają u innych polityków. I mocno przypomina, jak wiele ostatnio zmieniło się w polskiej kulturze politycznej.
W ostatnich kilku tygodniach Donald Tusk jest wszędzie. Zdjęcie z Nowego Jorku, gdy idzie przez pasy niczym The Beatles na okładce swojej płyty, stało się hitem. Kolejne, gdy biega ze Statuą Wolności i orłem na piersi, też. O tym z Bono i konstytucją nawet nie trzeba wspominać. "To jest moc człowieka. Wystarczyło, że napisał jedno zdanie" - ten komentarz idealnie oddaje emocje, które za każdym razem wywołuje.
Zawitał też do Krakowa i witały go tłumy. Ludzie natychmiast zaczęli porównywać. Nie było żadnych barierek, żadnej ochrony, żadnych kordonów policji, które z „dobrej zmiany” stały się niemal normą. Niektórzy ze zdziwieniem komentowali, że podczas jego przemówienia, nie było żadnych krzyków. Że tak można?
"Brakuje na polskiej scenie"
"Donald Tusk w Krakowie pokazuje, że nie trzeba drzeć się w przemówieniach, robić nadętych min i grzmieć o komunistach w sądach, żeby zjednać sobie tłumy i sympatię zwykłych ludzi. Polityk z klasą, którego dzisiaj bardzo brakuje na polskiej scenie" – ktoś zauważył, a wielu innych mu przyklasnęło.
"Oj, bardzo brakuje","Zgoda 100 procent! Polacy chcą normalności, klasy i kultury, a nie chamstwa i prostactwa PIS" - takie głosy rozległy się po spotkaniu w Krakowie. Niektórzy wręcz pisali, że w coraz większej części społeczeństwa istnieje potrzeba normalności: "Wystarczyły 3 lata aroganckiej władzy szerzenia nienawiści i patologii, aby ta potrzeba stała się priorytetem....".
Za każdym razem niby nic nie robi, a jednak jest na ustach wszystkich. Klasa, wzór polityka, który wie, jak się zachować, z ogładą polityczną, europejski, nie sieje nienawiści, którą ostatnio jesteśmy bombardowani z każdej strony - te cechy najczęściej mu się przypisuje.
Na prawicy pewnie zaraz się oburzą i będą krzyczeć o zdrajcy, ale jeśli zestawić go z agresją słowną, którą w Polsce obserwujemy niemal codziennie, on w tym dzisiejszym jadzie jawi się niczym człowiek z innej galaktyki.
"Zero zadęcia, bez patosu"
Jednak to normalność Tuska ostatnio chyba bije rekordy popularności. Jakby to było coś, czego nagle wielu Polakom w obecnej polityce najbardziej brakuje. Znowu przytoczmy kilka intrenetowych głosów z ostatnich dni: "Donald Tusk pokazuje że POLITYK może być normalny, ludzki bez nienawiści", "Tusk jest normalny, bez fałszu, bez patosu".
"Zero zadęcia, strachu przed wyborcami, normalność. Dobrze przypomnieć sobie, jak to powinno wyglądać" - zauważa również publicystka Eliza Michalik.
Politolog Jakub Jakubowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu zwraca uwagę, że dziś Tusk jest politykiem z zewnątrz i dlatego tak jest w Polsce odbierany. Gdy był premierem, też potrafił być ostry dla przeciwników.
– Dziś tego nie ma, bo z racji stanowiska, nie może sobie pozwalać jak Grzegorz Schetyna, na wchodzenie w twardą retorykę PiS-u jako antydemokratycznej, autorytarnej partii. Nie musi, a nawet jako przewodniczący RE nie powinien brać udziału w kampanii wyborczej. Myślę, że zdjęcie z Bono i konstytucją może być mu wytknięte jako jednoznaczne opowiedzenie się po jednej ze stron i brak neutralności - ocenia w rozmowie z naTemat.
"Wie kiedy nacisnąć hamulec"
Dziś Tusk nie atakuje, ale za to celnie potrafi wbijać szpile i już to ludzie postrzegają jako klasę samą w sobie. Zdjęcia, które publikuje, nie wymagają podpisów. W tym, co mówi, czy pisze na Twitterze, nie rozsiewa nienawiści, która ostatnio dociera zewsząd.
– Potrafi stosować uszczypliwości, ale nie obrażać. Mało kto ma takie umiejętności mówienia do tłumu jak on. W bardzo umiejętny sposób pozwala sobie na złośliwości, co jest dziś bardzo cenione i zwraca uwagę mediów. Ale robi to tak, żeby to nie była złośliwość, która przeradza się w butę polityczną. On wie, w którym momencie nacisnąć hamulec, a jednocześnie powiedzieć coś dosadnie – zauważa Jakub Jakubowski.
Wielu polityków, co widać zwłaszcza ostatnio, tego nie potrafi. Porównajmy dwa wystąpienia:
- Niech się wytłumaczą z tego - PO, PSL. To my przywracamy normalność. Czy chcecie powrotu Balcerowicza i Tuska do władzy? Czy chcecie powrotu Schetyny i ministra "nie ma pieniędzy i nie będzie" Rostowskiego? – grzmi Morawiecki.
Tusk w Krakowie: – Nie wierzę w przemianę polityków w aniołów. I mówię tutaj o całej scenie politycznej. Ale nie rozumiem dlaczego ostrość podziałów tak daleko wykroczyła poza to, co jest w innych państwach Europy. To nie jest do zaakceptowania.
"Wyjeżdżając z Polski zostawił po sobie pustkę"
Mało który polityk wzbudza dziś takie emocje jak on, choć rzesze zwolenników widać też przecież na wiecach z udziałem Morawieckiego czy Kaczyńskiego. - Ma świetne kompetencje wiecowe. Siedzi w tym od lat. Na wielu stanowiskach był w stanie się tego nauczyć. Pod względem wspomnianych kompetencji, Morawiecki wypada przy nim zdecydowanie gorzej, ale on jest w polityce o wiele krócej, ma mniejsze doświadczenie - ocenia politolog.
To Tusk z racji stanowiska z UE - ma dziś autorytet formalny oraz charyzmę, którą dziś bardziej widać niż kiedyś. – Wyjeżdżając z Polski zostawił po sobie pustkę. Wśród opozycji nie ma naturalnego przywódcy. Jest Grzegorz Schetyna, ale to nie jest ten poziom oratorskiego talentu i tej naturalności, którą ma Donald Tusk – mówi.
Z Jarosławem Kaczyńskim, który wśród swoich zwolenników ma niepodważalny autorytet, też trudno go porównać. – Widzieliśmy ich konfrontację w 2007 roku podczas jedynej debaty wyborczej z ich udziałem. Jarosław Kaczyński przegrał i to na całej linii. Nigdy później już się nie odważono zestawić tych dwóch polityków w bezpośredniej konfrontacji. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że Tusk ma talent. I świetnie sobie radzi w starciach politycznych, czy wiecowych – mówi politolog.
Wielu Polaków chciałoby, żeby Tusk wrócił. Ewa Kopacz powiedziała nawet, że będzie go namawiała do tego, by wystartował w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Nie wiemy tylko, jaka będzie jego decyzja.