O tym, że celem reformy sądownictwa było podporządkowanie sądów władzy PiS, wiedzą właściwie wszyscy. Ale chyba mało kto spodziewał się, że uczestnik tej "dobrej zmiany" właściwie tak bezpośrednio przyzna, że to o to właśnie chodziło. Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Leszek Mazur zaszokował właśnie swoją wypowiedzią ws. TSUE.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Taka niezależność
Leszek Mazur z Sądu Okręgowego w Częstochowie w kwietniu został wybrany na stanowisko przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa.
Taka decyzja zapadła mimo poważnych wątpliwości wobec tej kandydatury i zarzutów o prywatę. Okazało się bowiem, że jego brat, który jest prezesem Sądu Apelacyjnego w Katowicach, miał prosić swojego podwładnego, by poparł kandydaturę Mazura do KRS.
Początkowo Leszek Mazur mylił nawet nazwę instytucji, którą przyszło mu kierować – zdarzało mu się nazywać ją Krajową Radą Sądowniczą. Teraz szef KRS raczej już wie, na czele jakiego organu stoi. I wygląda też, że zdaje sobie sprawę, iż na tym stanowisku nie jest niezależny.
W rozmowie z reporterem RMF FM przewodniczący Mazur mówi niemal wprost, że określone decyzje KRS będą zależały od tego, co powie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Słowa te padają, gdy dziennikarz dopytuje, co zrobi Rada, jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zastosuje środki zabezpieczające w kwestii procedury wyboru nowych sędziów Sądu Najwyższego.
Po wskazówki
Sędzia Mazur przyznaje, że nie wie, czy w takiej sytuacji KRS będzie dalej prowadzić konkurs. Mówi wprost, że decyzje musiałby skonsultować z rządem. – Będziemy szukali tego rodzaju konsultacji, bo stroną jest państwo, a nie my – stwierdza.
Leszek Mazur zapewnia, że to wszystko w interesie państwa. Dopytywany – w interesie państwa, czy w interesie rządu – precyzuje: "Mówię o interesie państwa, bo to państwo jest stroną w tym sporze, oczywiście ono jest reprezentowane przez określoną większość parlamentarną i rządową. Trudno niuansować to w ten sposób, żebyśmy się identyfikowali z państwem, a z rządem nie".
Identyfikujący się z rządem szef KRS nie po raz pierwszy zaskakuje swoimi opiniami. Przed miesiącem oświadczył, że standard całkowitej niezależności sądów jest... "zbyt radykalny".
acznijmy od ministra sprawiedliwości, skonsultować się z panem ministrem nie będzie nam trudno, bo jest członkiem KRS. Sięganie wyżej to jest kwestia do rozważenia. Ale wydaje mi się, że minister jako członek Rady i konstytucyjny minister zapewnia potrzebne i niezbędne pośrednictwo w tym zakresie.