Ujawnienie tego, jak Mateusz Morawiecki cieszył się z groźnego wypadku Roberta Kubicy zapowiada premierowi silny polityczny cios. Słów, które Morawieckie powiedział o polskim gwiazdorze sportów motorowych, Polacy szybko mu nie zapomną.
Politycy, sportowcy, dziennikarze i zwykli Polacy ostro komentują najnowsze nagranie z Mateuszem Morawieckim z Sowa i Przyjaciele, które opublikował portal Onet.pl. Premier – będąc wówczas prezesem BZ WBK – mówił o sponsorowaniu przez jego instytucję Roberta Kubicy. Cieszył się, że do takiego sponsoringu nigdy nie doszło przez wypadek, któremu Kubica uległ w lutym 2011 roku.
"Morawiecki potwierdza, że jest Pisowcem z krwi i kości! Liczy się tylko hajs, hajs i tylko hajs! Nawet, gdy w grę wchodzić dramat polskiego mistrza!"; "Czyli tak: Kubica 'na szczęście złamał rękę raz, drugi' i można było kasę, zarobioną m.in . na sprzedaży kredytów frankowych, przeznaczyć na honorarium dla prawdziwie polskiego Chucka Norrisa, bo i tak 'ludzie są tak głupi', że się na to złapią..." – czytamy w komentarzach.
To nie koniec. Obserwujemy w sieci falę oburzenia. Trudno znaleźć wpis, w którym ktoś próbowałby stanąć w obronie premiera. "Jakim trzeba być człowiekiem, żeby cieszyć się z czyjegoś nieszczęścia? Kubica zostaje do końca życia nie w pełni sprawny, my tracimy mistrza, a Premier Morawiecki się z tego cieszy, bo oszczędzi kilka złotych. Hańba!" – napisała na Twitterze Katarzyna Lubnauer.
"Taśmy Morawieckiego: 'Nie chcę, k...a, pięć dych co roku płacić. Sp...aj...' – tak Morawiecki mówił o potencjalnym kontrakcie Kubicy z bankiem BZ WBK. 'Na szczęście złamał rękę, raz, drugi' – komentował dramatyczny wypadek polskiego kierowcy. Lider i twarz PiS. Do dymisji!" – stwierdził były wicepremier Tomasz Siemoniak.