– To gra na jak najgorszy nasz wynik w wyborach – tak o ruchu ministra sprawiedliwości mówi anonimowo "Gazecie Wyborczej" jeden z doradców Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o list Zbigniewa Ziobry do Julii Przyłębskiej. Minister zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności z polską konstytucją artykułu 267. o funkcjonowaniu UE.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Wniosek Ziobry datowany na 4 października dotyczy zakresu w jakim Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej dopuszcza występowanie przez sąd z pytaniem prejudycjalnym. Prawnicy tym pismem są zszokowani.
– Kwestionowanie prawa Trybunału Sprawiedliwości do odpowiadania na pytania prejudycjalne polskich sądów jest kwestionowaniem naszego członkostwa w UE. Minister Ziobro bawi się prawem jak zapałkami, a jak będzie z tego pożar, powie, że to wina sędziów – skomentował prof. UW Marcin Matczak.
Gra na najgorszy wynik PiS
Opozycja mówi wprost, że w ten sposób Zbigniew Ziobro wchodzi na drogę wyprowadzania Polski z Unii Europejskiej.
Ale okazuje się, że nie tylko opozycja jest zaskoczona pismem ministra sprawiedliwości. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", w PiS są wręcz wściekli na Zbigniewa Ziobrę. Doradca prezesa Jarosława Kaczyńskiego przyznaje anonimowo, że ruch Ziobry wpłynie fatalnie na wynik partii.
Ważny polityk z obozu rządowego dodaje, że sugestie, iż może dojść do polexitu mogą mieć negatywne skutki dla wyniku wyborczego PiS zwłaszcza na wsi. Rolnicy bowiem "doceniają korzyści z bycia we wspólnocie europejskiej". – Mogą krytykować przywódców UE, ale o wyjściu z Unii słyszeć nie chcą – komentuje polityk.
"Nieprawdą jest, jakoby"
Sam Zbigniew Ziobro zapewnia, że o żaden polexit nie chodzi. "Nieprawdą jest, jakoby wniosek ten był próbą wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. Nieprawdą są także twierdzenia, jakoby Polska chciała zakwestionować kompetencje Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, nieprawdziwe również są insynuacje, jakoby polski rząd chciał wypowiedzieć traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej" – napisał w wydanym oświadczeniu.
Ziobro stanął naprzeciw premiera i osobiście załatwił go na finiszu kampanii, której twarzą jest Mateusz Morawiecki. To są zawsze najważniejsze dni, w których nie ma miejsca na niekontrolowany przekaz. Emocje są już tak rozbujane, że nie sposób je opanować. I nie jest nam potrzebna dyskusja o polexicie.