Rymanowski wyjawił, co mu przeszkadzało w TVN. W Polsacie ma być inaczej
redakcja naTemat
19 października 2018, 10:42·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 19 października 2018, 10:42
Przejście Bogdana Rymanowskiego z TVN do Polsatu to jedno z najgłośniejszych wydarzeń tego roku ze świata mediów. W rozmowie z Robertem Mazurkiem na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" dziennikarz po części wyjawił, dlaczego zdecydował się na taki krok. I nie brzmi to dobrze dla byłego pracodawcy.
Reklama.
– Długo się pan musiał męczyć w tym TVN – zaczął rozmowę Mazurek. Odpowiedź Rymanowskiego była jednak zaskakująca. – Nie, bo nie pracowałem w "Faktach". Dziś Polska w "Faktach" jest malowana na czarno: przeprowadzono zamach na demokrację i szaleje dyktatura – stwierdził.
Ale dostało się i "Wiadomościom" TVP. – Z kolei w "Wiadomościach" wszystko jest różowe, słoneczne i kwitnie. Tymczasem Polska nie jest ani taka, ani taka i dlatego w moim interesie jest stworzenie telewizji pomiędzy tymi dwoma równoległymi światami – podkreślił.
W Polsacie według Rymanowskiego jest zupełnie inaczej. Zbagatelizował tym samym oskarżenia, że Zygmunt Solorz ma zbyt poważne biznesy, żeby sobie pozwolić na brak życzliwości ze strony rządu.
– To jest oczywista oczywistość, że każdy biznesmen ma swoje interesy, ale ja nie umówiłem się na pracę w jego dziale PR, tylko w telewizji. Rozmawiałem w Polsacie z prezydentem, premierem, liderami opozycji i nikt ze stacji nie dyktował mi pytań, jakie mam im zadać – stwierdził.