Pod koniec tygodnia przyjechał do Polski, wystąpił w Senacie RP i znów zrobiło się o nim głośno. W swoim wystąpieniu kardynał Gerhard Ludwig Müller nie pierwszy raz lał miód na serce i PiS, i polskiego Kościoła. Atakował "Kler" i mocno komplementował Polskę. I znów dał do zrozumienia, że ani UE, ani nikt inny nie ma prawa pouczać Polski na temat zasad demokracji. Kim jest kardynał, w którym PiS i polski Kościół mają takiego przyjaciela?
Gerhard Ludwig Müller był prefektem Kongregacji Nauki Wiary, ale w ubiegłym roku został zwolniony przez papieża Franciszka. Żalił się potem w rozmowie z Pawłem Lisickim, naczelnym tygodnika "Do Rzeczy", jak to się odbyło.
"Pracownik nie jest niewolnikiem, którego można przenosić z miejsca na miejsce, niczym niewolnika z targu na targ" – mówił. Papież, jak twierdził, nie podał żadnej przyczyny jego odwołania. "Było wiele spekulacji, ale do tej pory nie dostąpiłem zaszczytu otrzymania odpowiedzi. Trzeba pamiętać, że taki sposób potraktowania kardynała nie należy do zwyczajnych" – po tych słowach można tylko domniemywać, jak wielki musiał mieć uraz i żal.
"Trwają ataki na Polskę i Węgry"
Kardynał Müller, rocznik 1947, ostatnio często bywa w Polsce. Po raz ostatni – tuż przed wyborami samorządowymi. Pojawił się wtedy w Senacie RP na 5. sesji II Międzynarodowego Kongresu "Europa Christi", który poświęcono rechrystianizacji Europy. Z jego usta padły mocne słowa.
Kardynał stwierdził m.in., że "żaden kraj nie m prawa pouczać Polski na temat demokracji, ponieważ Polska uczyniła najwięcej dla jej zachowania w Europie". Tak samo jak żadne państwo ani organizacja nie mają prawa narzucać innym swojego rozumienia wartości europejskich.
Kardynał mówił też o trwających właśnie atakach na Polskę i Węgry, przypomniał rozbiory, a także stwierdził wprost: "bez aktywnej postawy polskich katolików w Europie zapanuje kultura śmierci i beznadziejności".
Jak łatwo się domyślić, jedni zakrzyknęli mu "brawo", innym słowa kardynała zupełnie nie przypadły do gustu. Wielu internautów nie zostawiło na nim suchej nitki.
W Węgrowie: "Polska jest wolnym krajem"
Jednak Gerhard Ludwig Müller nie pierwszy raz głosi w Polsce takie tezy. Zaledwie kilka dni wcześniej celebrował mszę św. w Węgrowie na Mazowszu. Od tego nabożeństwa rozpoczęły się X Jubileuszowego Hubertusa Węgrowskiego. " Na błoniach parafii św. Ojca Pio w Węgrowie zgromadził się tłum ludzi, chcących świętować wspólnie z myśliwymi, leśnikami i rolnikami" – donosiły media. Obecny był też Jan Szyszko, były minister środowiska.
Zdziwieni obecnością takiego gościa w niewielkiej miejscowości? On szybko wyjaśnił: – Bardzo chętnie przyjeżdżam do Polski, ponieważ zauważyłem, że Polacy kochają nie tylko swoją ojczyznę, ale i swoją historię narodową. Żaden naród w Europie nie walczył tak o wartości.
I tak Müller m.in. przekonywał mieszkańców Węgrowa o tym, że Polacy nie mogą sobie wmówić, że nie są Europejczykami, a Polska jest wolnym krajem – za te słowa dostał brawa. Poruszył też jeszcze jeden wątek, który – jak stwierdził – zdenerwował go. Chodziło o film "Kler". Padły podobne słowa, jak te w Senacie.
Cztery tytuły honoris causa
Przez ostatnie dwa tygodnie kardynał Müller miał wykłady na KUL w Lublinie. – Mamy szczęście, że przez te dwa tygodnie kardynał będzie wśród nas. W piątek przyleciał z Nowego Jorku, w sobotę miał swoje zajęcia w Rzymie, a w niedzielę już był Lublinie – cieszył się ks. prof. Krzysztof Góźdź z KUL.
Szczęście być może faktyczne duże, bo kardynał najwyraźniej upodobał sobie Polskę. Otrzymał już cztery doktoraty honoris causa polskich uczelni. W 2016 roku wystąpił w Sejmie RP.
Powszechnie jest również przedstawiany jako ten, który broni Polskę przed UE, a nawet apeluje do UE w sprawie Polski, twierdząc, że "Polska nie jest jakąś prowincją, która potrzebuje zatwierdzenia Brukseli".
Niejeden internauta podkreślał, że "niemiecki kardynał apelował do Unii by ta odczepiła się od Polski".
Jako konserwatysta nie zgadzał się z papieżem w niektórych kwestiach.
Uważa np., że homofobia nie istnieje. "Jest to oczywiście wynalazek, narzędzie totalitarnego panowania nad umysłami innych osób" – powiedział w jednym z wywiadów.
Na tym polu też trafia na podatny grunt. Zwłaszcza w Lublinie, gdzie był nie raz. I gdzie ostatni Marsz Równości pokazał dobitnie, jakie po prawej stronie są nastroje.
"Najpierw chciano zniszczyć katolicką Irlandię, a teraz w centrum skoncentrowanych ataków znalazła się Polska, która uczyniła najwięcej dla demokracji, wolności, samostanowienia narodu, godności osoby ludzkiej". Czytaj więcej