Do kolizji z udziałem limuzyny wicepremier Beaty Szydło doszło w Imielinie na Śląsku. W zdarzeniu uczestniczyły peugeot kierowany przez 77-letniego mężczyznę oraz dwa samochody z kolumny rządowej. Była premier prawdopodobnie jechała do domu ze zjazdu "Solidarności" w Częstochowie.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Przez przejście przechodził pieszy. Przed tym przejściem hamował samochód marki Peugeot i kolejne samochody za nim: BMW i Audi. Trzy samochody są uszkodzone – zrelacjonowała przebieg wypadku w rozmowie z TVN24 podinsp. Aleksandra Nowara.
– Dziś możemy z dumą powiedzieć o rozwijającej się w imponujący sposób polskiej gospodarce, możemy z dumą powiedzieć, ze Stocznia Gdańska i Polskie Koleje Linowe zostały uratowane. Nie byłoby tego zwycięstwa, wygranych wyborów w 2015 roku, gdyby nie "Solidarność" – powiedziała Beata Szydło w Częstochowie.
Internauci krytycznie komentują zderzenie kolumny SOP. Nie brakuje głosów, że skandalem jest to, iż jedna limuzyna zatrzymuje się przed przejściem dla pieszych, a druga w nią wjeżdża. Inni wskazują jednak, że bardziej oburzający jest fakt, iż wicepremier wraca z pracy do domu już w czwartkowe popołudnie.