Czasem zwycięstwo ma gorzki smak. Nie tylko dlatego, że w skali całego województwa Koalicja Obywatelska oddała wygraną PiS, a region to matecznik PO. Także zwycięstwo do wrocławskiej rady miejskiej okazało się pyrrusowe, gdyż Koalicja Obywatelska... rozpadła się tuż po wyborach.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Radni Nowoczesnej chcą powołać osobny klub, niezależny od Platformy Obywatelskiej. Ma się w nim znaleźć czterech radnych, 12 ma zaś zostać w PO. Tymczasem do rządzenia miastem potrzeba 19 głosów. – Uważam, że Nowoczesna powinna mieć swój klub w radzie i do tego będę dążył – powiedział "Gazecie Wrocławskiej" Tadeusz Grabarek, nowy radny oraz przewodniczący Nowoczesnej na Dolnym Śląsku.
Jednak działacze Nowoczesnej nie chcą być w opozycji do prezydenta miasta Jacka Sutryka. Zamierzają go wspierać, ale wyłącznie jako niezależny koalicjant. Teraz więc może rozpocząć się wojna na stanowiska. Apetyty na funkcję przewodniczącego rady miejskiej mają obie partie.
Decyzja Nowoczesnej miała zszokować polityków PO z Wrocławia. – Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Każdy, startując z listy Koalicji Obywatelskiej dobrowolnie podpisywał zobowiązanie, że będzie należał do jednego klubu, klubu Koalicji Obywatelskiej. Uważam, że te zobowiązanie jest aktualne – powiedział Jarosław Duda, szef PO na Dolnym Śląsku.
– To prawda, podpisywaliśmy zobowiązanie, ale to było w innej czasoprzestrzeni, sytuacja się zmieniła. Tak chcieli radni Nowoczesnej. Weksli na szczęście Platformie nie podpisywaliśmy – odpowiedział Tadeusz Grabarek z Nowoczesnej.
Swoich radnych broni szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. – Tworzenie lub nietworzenie klubów było kwestią pewnych umów, dotyczyły one jednak sejmików. Żadne decyzje nie zostały jeszcze ostatecznie podjęte, będziemy rozmawiać o formule współpracy – przekonuje Lubnauer.
Frasyniuk: dlatego KO przegrała na Dolnym Śląsku Na inny wielki problem Koalicji Obywatelskiej w skali całego województwa zwrócił uwagę legendarny solidarnościowy opozycjonista Władysław Frasyniuk. Były polityk Unii Wolności szczególnie przeżywał sytuację właśnie w Dolnośląskiem, gdyż Wrocław to jego rodzinne miasto.
Zdaniem Frasyniuka to Grzegorz Schetyna ponosi odpowiedzialność za to, że Koalicja Obywatelska uzyskała gorszy od PiS wynik w wyborach do sejmiku wojewódzkiego. Powodem był według Frasyniuka osobny start KO i listy popularnego na Dolnym Śląsku Rafała Dutkiewicza, co miało wpłynąć na utratę mandatów przez KO.