To może być niezbyt bezpieczny długi weekend w łódzkim. Jak wynika z informacji portalu tvn24.pl, lawinowo rośnie tam liczba funkcjonariuszy, którzy w pierwszych dniach listopada będą przebywać na zwolnieniach lekarskich. W policji mówi się o "buncie" i oddolnie zorganizowanym proteście. I o tym, że protest może się rozlać na cały kraj.
Jak ustalił portal, tylko we wtorek 150 policjantów poszło na L4. Na zamkniętych policyjnych forach padały we wtorek konkretne informacje.
"Ani jednego policjanta drogówki nie ma już w komendach w Łasku, Zduńskiej Woli, Poddębicach, Wieluniu, Wieruszowie i Tomaszowie Mazowieckim. Od środy ani jednego nie będzie w całej Łodzi z drogówki. Zwolnienie położyli także policjanci z trzech kompanii oddziałów prewencji" – piszą w sieci policjanci.
Łódzka komenda już próbuje przesunąć policyjne siły w miejsca, gdzie w długi weekend zabraknie funkcjonariuszy. Co prawda policyjne związki zawodowe nic nie wiedzą o strajku czy buncie funkcjonariuszy, ale tak duża liczba zwolnień lekarskich w jednym czasie ma prawdopodobnie związek z trwającym sporem służb mundurowych z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji.
– Nie namawialiśmy i nie namawiamy do sięgania po zwolnienia lekarskie. Jako związek namawialiśmy i namawiamy funkcjonariuszy, by dbali o swoje zdrowie – powiedział portalowi tvn24.pl Andrzej Szary, wiceprzewodniczący Niezależnego Samorządowego Związku Zawodowego Policjantów.
Co prawda, MSWiA obiecało policjantom podwyżki o 550 złotych, przekroczenie 55. roku życia jako warunek wypłaty pierwszej emerytury oraz pełnopłatne zwolnienia L4 dla "policjantów liniowych", ale cierpliwość służb się skończyła.
– To co się dzieje właśnie w Łodzi, może się rozlać na cały kraj. Przestrzegaliśmy MSWiA by nie lekceważyło nastrojów w naszych szeregach – mówi jeden ze związkowców. – Policjanci chcą poprawy swojej sytuacji tu i teraz – dodaje.