
Jarosław Kuźniar w programie Onetu jeździ po Warszawie drogim samochodem, do którego zaprasza znanych ludzi, by o poranku przed kamerą porozmawiać o polityce i nie tylko. Raczej nie spodziewał się, że gdy do środka wejdzie Robert Biedroń, rozmowa zamieni się w sprzeczkę o życiu w warszawskiej bańce, niedostępnej dla 99 procent Polaków.
REKLAMA
– Polaków nie stać na posyłanie dzieci do prywatnych szkół. Nie stać na to, żeby jeździć lexusem albo na wycieczki do Australii – wygarnął Jarosławowi Kuźniarowi Robert Biedroń. – Czuję się tak, jakbym to wszystko komuś ukradł. Na wszystko zapracowałem – odparowywał coraz bardziej zdenerwowany Kuźniar.
A zaczęło się od pytania o to, dlaczego Robert Biedroń chce samodzielnie startować w wyborach. Kuźniar wieszczył, że samotny Biedroń nie ma szans na zwycięstwo, a przecież właśnie po to idzie się do polityki – żeby wygrywać.
– Wyjdź z tej bańki elity warszawskiej, zobacz jak żyje 99 procent Polaków – odpowiedział Biedroń.
Prezydent Słupska mówił Kuźniarowi, że ten lobbuje, by głosować na Platformę Obywatelską. Mimo to - tłumaczył - Polacy mają swój rozum i wiedzą na kogo oddać głos. – W tej bańce, w której wszyscy robią straszny szum, żeby zapisać się do Schetyny, nie da się żyć – przekonywał Biedroń.
Prezydent Słupska mówił Kuźniarowi, że ten lobbuje, by głosować na Platformę Obywatelską. Mimo to - tłumaczył - Polacy mają swój rozum i wiedzą na kogo oddać głos. – W tej bańce, w której wszyscy robią straszny szum, żeby zapisać się do Schetyny, nie da się żyć – przekonywał Biedroń.
Robert Biedroń w wyborach samorządowych nie zdecydował się na walkę o reelekcję w Słupsku. Polityk postanowił rozpocząć prace nad stworzeniem nowego projektu politycznego. Obiecał, że szczegóły programowe mają być znane w lutym.
