To najważniejsze posiedzenie w historii komisji ds. Amber Gold. Przed politykami próbującymi wyjaśnić przyczyny powstania i działania jednej z największych piramid finansowych w Polsce zeznaje Donald Tusk. To jeden z ostatnich akordów tej sprawy oraz doskonała okazja dla PiS do uderzenia w Platformę Obywatelską i przewodniczącego Rady Europejskiej.
Przesłuchanie byłego premiera ma być zwieńczeniem prac komisji nad przesłuchiwaniem świadków w sprawie Amber Gold i oszukania tysięcy Polaków na kwotę prawie 800 milionów złotych.
Przed wejściem do budynku Sejmu, Donald Tusk był pytany o wezwania komisji, które zostały do niego przesłane. Były premier stwierdził, że termin przesłuchania nie był z nim konsultowany i dzisiejsza data koliduje z jego kalendarzem. Tusk wyraził nadzieję, że "przesłuchanie to nie potrwa długo".
Przesłuchanie
Posiedzenie rozpoczęło się dokładnie o 10:05. Donald Tusk nie wygłosił żadnego oświadczenia i zgodził się na przesłuchanie przez członków komisji. Jego pełnomocnikiem jest Roman Giertych, który jest w budynku Sejmu, ale nie bierze bezpośredniego udziału w posiedzeniu organu pod kierownictwem posłanki PiS Małgorzaty Wasserman.
Donald Tusk zrezygnował ze swobodnej wypowiedzi. Pierwsze pytanie przewodniczącej Wasserman dotyczyło o tym, kto w czasach rządów Donalda Tuska nadzorował służby specjalne i organy nadzory finansowego. To i kolejne pytanie zmierzały do udowodnienia, że za nadzór odpowiadał premier Tusk i robił to niekompetentnie.
Ze strony przewodniczącego RE kilkakrotnie padały odpowiedź :"Należy odwołać się do zapisów odpowiednich ustaw".
Następne pytania zadawał poseł PiS Jarosław Krajewski. Dotyczyły one powstania linii lotniczych OLT Express i podejrzenia o pranie pieniędzy pochodzących z Amber Gold. Donald Tusk stwierdził, że nie miał wiedzy na temat terminu rozpoczęcia operacji ABW, o której w 2013 roku mówił minister Bartosz Cichocki.
Pytany o termin poinformowania go o słynnej już notatce ABW, Donald Tusk stwierdził, że dowiedział się o niej na przełomie maja i czerwca 2012 roku z ust Tomasza Arabskiego. Tusk twierdzi, że ówczesnych informacji nie wynikało, że w sprawie Amber Gold należało podjąć natychmiastowe działania.