PiS przejmie najbogatsze województwo? Tak próbuje przekupić radnych PO i PSL
redakcja naTemat
09 listopada 2018, 08:46·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 09 listopada 2018, 08:46
PiS wciąż walczy o władzę na Mazowszu, gdzie – jak się wydawało – koalicja PO-PSL w sejmiku jest przesądzona. Działacze partii rządzącej oferują rywalom stanowiska w państwowych spółkach.
Reklama.
"W grę mają wchodzić posady w spółkach PGE, Energa i PKN Orlen. To bogate państwowe firmy, które dobrze płacą" – czytamy w "Gazecie Wyborczej", która pisze o tym, jak PiS kusi radnych z Koalicji Obywatelskiej oraz PSL.
Na dziś sytuacja w mazowieckim sejmiku wygląda tak: 26 mandatów mają radni KO i PSL, jeden radny związany jest z Bezpartyjnymi Samorządowcami i sympatyzuje z "dobrą zmianą", a 24 mandaty ma na koncie partia rządząca. Do rządzenia trzeba 26 głosów, dlatego PiS robi wiele, by złamać kruchą większość opozycji.
– Nasi się oparli, ale nie wiadomo, czy utrzyma się PSL. Tam, gdzie rządzą, będą proponować ludowcom miejsca w zarządach sejmików województw. Bez żadnych zobowiązań czy spisanych umów koalicyjnych. Tak po prostu, na zasadzie dobrej woli, docenienia roli PSL, no i oczywiście dla dobra rozwoju Polski – mówi polityk Nowoczesnej, która jest częścią Zjednoczonej Opozycji.
Dodaje, że PiS licytuje wysoko. Obiecuje działaczom PSL, że nie ruszy układów personalnych na poziomie powiatów, gdzie w urzędach zatrudnione są często całe rodziny związane z ludowcami.
– Szaleją, są w stanie przychylić nieba w zamian za przejście na ich stronę – kwituje inny rozmówca "GW".
Na razie działacze PO, PSL i Nowoczesnej opierają się zakusom PiS. Ale wszystko będzie jasne dopiero przy wyborcze marszałka województwa. Póki co jest nim rządzący od 2006 roku Adam Struzik. Apetyt na to stanowisko mają jednak m.in. Jacek Sasin, dziś w Kancelarii Premiera oraz wpływowy polityk Platformy Marcin Kierwiński.