Po kilku dniach zamieszania i wzajemnych odmów, strona rządowa dogadała się ze środowiskami narodowymi w sprawie Marszu Niepodległości. W niedzielę, ulicami Warszawy przejdą więc przedstawiciele władz państwowych, wraz ze stałymi bywalcami listopadowego marszu.
"Jest porozumienie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości ze stroną rządową w sprawie wspólnotowego marszu na setną rocznicę odzyskania Niepodległości. Spotykamy się o godz. 14.00 na Rondzie Dmowskiego. O godz. 15.00 po przemówieniu Andrzeja Dudy wymarsz w stronę Stadionu Narodowego" – taką informację przekazał na swoim Twitterze Robert Bąkiewicz, prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Środowiska narodowe informują, że porozumiały się ze stroną rządową, aby "godnie świętować Dzień Niepodległości w tym wyjątkowym roku".
W rozmowach z narodowcami rząd reprezentowali minister spraw wewnętrznych, Joachim Brudziński i Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej.
Z porozumienia zadowoleni wydają się być zarówno organizatorzy Marszu, jak i rządzący politycy.
A jak będzie to wyglądać od strony organizacyjnej? Najpierw przejdą władze państwowe, eskortowane przez wojsko, a później uczestnicy Marszu Niepodległości wraz z narodowcami. Co prawda z formalnego punktu widzenia, są to dwa oddzielne marsze, ale w rzeczywistości będzie to jeden pochód.
Przypomnijmy, na początku tygodnia Kancelaria Prezydenta nie zgodziła się na warunki stawiane przez narodowców i zapowiedziała, że Andrzej Duda nie weźmie udziału w Marszu Niepodległości. Potem zapowiedziano oddzielny pochód prezydencki. Dzień później, prezydent Duda porozumiał się z premierem Morawieckim, których wspólna impreza miała przesłonić Marsz Niepodległości. Dodajmy też, że Hanna Gronkiewicz-Waltz odwołała się od decyzji sądu uchylającej jej postanowienie o rozwiązaniu marszu narodowców. Decyzja w tej sprawie ma zapaść dzisiaj.