Polska Fundacja Narodowa była do tej pory kosztującym ogromne pieniądze podatników i spółek Skarbu Państwa niewypałem. Trzeba jednak przyznać, że tym razem rządowa fundacja "dała radę". Do świętowania setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości namawia sam Mel Gibson.
Nareszcie promocja Polski to nie tylko tragiczna historia naszego narodu oraz polityczno-historyczne konteksty, które nie trafiają do zagranicznego odbiorcy. Po części sprawdziła się też zapowiedź kręcenia materiałów o Polsce "jak Mel Gibson". Musimy to przyznać: Polskiej Fundacji Narodowej wreszcie coś wyszło. Przynajmniej po części.
W najnowszym spocie Polskiej Fundacji Narodowej, odzyskanie przez Polaków niepodległości pokazano jako powrót do ukochanego domu. Ludzie w podróży, którzy nie mogą doczekać sie powrotu do swojego domu to motyw przewodni spotu promującego 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości.
"Robotę" robi także narrator, który opowiada spotową historię. Mel Gibson, którego przedstawiać nie trzeba, przejmująco przedstawia nasz powrót na mapy Europy. Trzeba przyznać, że jest to jeden z najlepszych materiałów promujących Polskę, który może realnie zachęcić obcokrajowców do sprawdzenia, o jakim kraju mowa. A na pewno jest najlepszy, jeżeli chodzi o akcję upamiętniania setnej rocznicy.
– Chcieliśmy zrobić coś co będzie oryginalne, a przede wszystkim zrozumiałe, uniwersalne w odbiorze. Wiemy z doświadczenia, że pokazywanie Polski tylko przez pryzmat naszych historycznych czy czysto tradycyjnych obrazów nie do końca się sprawdza poza granicami naszego kraju. By zainteresować Polską, trzeba szukać nowych środków. Emocji, które są uniwersalne, zrozumiałe, które wzbudzają ciekawość – stwierdził Robert Lubański, członek zarządu PFN.
– Chcemy mówić nie tylko o tym czym była Polska, ale przede wszystkim czym jest teraz. By była pokazywana jako szansa na niezwykłą podróż, z pięknym krajobrazem, gościnnością, pyszną kuchnią i niezwykłą kulturą, ale także jako miejsce do tworzenia, inwestowania i budowania – przyznał Lubański.