
Reklama.
– Zwracam się do pełnomocnika pana Czarneckiego, by jak najszybciej dostarczył prokuraturze wszystkie nośniki – mówił w TVP Zbigniew Ziobro do adwokata Romana Giertycha, który w tej sprawie jest pełnomocnikiem Leszka Czarneckiego.
Podkreślił, że zawiadomienie do prokuratury w sprawie podejrzenia korupcji wpłynęło 8 listopada, ale nie dołączono do niego żadnych dowodów. Dyktafon, którym Czarnecki nagrał rozmowę z Chrzanowskim, trafił zaś w ręce prasy. Stąd publikacja w "Gazecie Wyborczej".
Tak przynajmniej twierdził Ziobro. Na pewno w ten sposób wypadł wiarygodnie w "Wiadomościach" ale problem w tym, że… było inaczej. Giertych zareagował na słowa ministra bardzo szybko, bo już niedługo po emisji programu. I wygląda na to, ze Ziobro nie bardzo wie, co się dzieje w jego prokuraturze.
"Pan Prokurator Generalny apeluje do mnie, abym złożył nośnik z nagraną taśmą rozmowy w KNF. Nośnik złożyliśmy wczoraj (wraz z drugim zawiadomieniem). Mam na to potwierdzenie przyjęcia zawiadomienia wraz z nośnikiem podbite wczoraj przez Prokuraturę Generalną" – napisał na Twitterze.