W środę dziennikarz tygodnika "Polityka" Marek Świerczyński podał, że na jednego żołnierza WOT przypada 130 tysięcy złotych, co jest dwukrotnie większą sumą, niż w przypadku zawodowego żołnierza wojsk lądowych. W piątek okazało się, że w te wyliczenia wkradł się błąd.
Przypomnijmy, koszty utrzymania jednego żołnierza poszczególnych rodzajów sił zbrojnych obliczono, dzieląc budżety dla poszczególnych rodzajów sił zbrojnych przez liczbę służących w nich żołnierzy. Według nich, na żołnierza WOT-u przypada 135 tys. zł, na żołnierza wojsk lądowych 65 tys. zł, sił powietrznych 89 tys. zł, marynarki wojennej 84 tys. zł a komandosa niemal 100 tysięcy złotych.
Jak się okazało, publicysta tygodnika zsumował wydatki na WOT z lat 2016-2019, wynoszące 4 mld zł, i podzielił je przez liczbę żołnierzy na koniec 2019 r. Do podanych przez Świerczyńskiego danych odniósł się na Facebooku Marek Pietrzak, rzecznik prasowy Wojsk Obrony Terytorialnej.
Autor tekstu przyznał się do błędu i przeprosił czytelników tygodnika.
– Szanowni Państwo, z wyliczeniem kosztów terytorialsów zaliczyłem ewidentną wpadkę, za którą przepraszam Czytelników. Naraziłem też szacowne łamy Polityki, więc tym bardziej mi przykro. Krytyków proszę o nie zarzucanie mi produkcji fake newsów, od czego stronię. Wybaczcie – napisał Świerczyński.