
Media, szkoły, samorządy – do tej pory głównie tu było widać podobieństwa między PiS a rządami Orbana. Ale ostatnia afera nadała "scenariuszowi węgierskiemu" nowy wydźwięk, bo o bankach nikt do tej pory nie myślał. A teraz czytamy opinię prezesa Instytutu Spraw Publicznych, która może przerażać: " Wątek z doprowadzeniem Getin Noble Banku do ruiny i przejęcia przez państwo za przysłowiową złotówkę jest wypisz, wymaluj scenariuszem, który stosuje ekipa Viktora Orbána".
"Budapeszt w Warszawie nie polega już tylko na tym, że władza podporządkowuje sobie sędziów i wysyła ich na wcześniejszą emeryturę, kontroluje media publiczne, ale też próbuje podporządkować sobie sektor prywatny". Czytaj więcej
Po aferze bankowej takich głosów słychać coraz więcej. – To jest scenariusz węgierski, to działo się na Węgrzech kilka lat temu, gdzie bliscy władzy biznesmeni przejmowali banki od innych biznesmenów – mówił w "Faktach po "Faktach" Tomasz Siemoniak.
Sprawa banków rozgrywała się na Węgrzech powoli, na przestrzeni ostatnich ośmiu lat, odkąd Fidesz przejął władzę, i z perspektywy przeciętnego Polaka, raczej było to nie do wychwycenia.
Firma byłego mera Felcsút kupiła 49 procent udziałów w MKB. Lőrinc Mészáros to za rządów Fideszu jedna z najbogatszych osób w kraju. Powiązane z nim firmy stoją m.in. za lokalnymi mediami, wygrywają przetargi. – Na Węgrzech wszystko zależy od premiera i ustawionych wokół niego oligarchów. Mer Felcsút jest tego symbolem. Stał się trzecim najbogatszym człowiekiem w państwie – mówi prof. Góralczyk.
Sam bank centralny to inna historia. – Bank centralny i Rada Polityki Pieniężnej są całkowicie w rękach Fideszu. Bank Centralny od lat jest kierowany przez zaprzyjaźnionego z premierem Györgya Matolcsy'ego. Między premierem, a szefem banku centralnego jest personalny układ, to są ludzie sobie bliscy i zaufani. Sprawa jest więcej niż jasna– mówi prof. Bogdan Góralczyk.
"Obecnie Matolcsy deklaruje "strategiczne partnerstwo” rządu i MNB, można zatem oczekiwać kształtowania polityki pieniężnej przez bank centralny w sposób zbliżony do oczekiwań rządu". Czytaj więcej
Węgry nie są dużym krajem, dużych banków też nie ma wielu. Prof. Góralczyk mówi, że oligarchowie bardziej zajęci są inwestycjami i przetargami. – Inne banki, w tym zachodnie, muszą negocjować z rządem swoją obecność, ale szczegółów nikt nie ujawnia, co jest zrozumiałe. To są rzeczy poufne. Banki muszą iść na ugodę z władzą. Jeżeli tego nie zrobią, mogą zostać usunięte z kraju. Były takie przypadki, np. banków włoskich czy austriackich. Ale z reguły, jeżeli bankom opłaca się działalność, to idą na ugodę – zaznacza.
