Robert Biedroń, który w piątek przedstawił Krzysztofa Gawkowskiego jako nową twarz swojego ugrupowania, wystąpił w "Faktach po faktach" na antenie TVN24. Przekonywał, że stworzy projekt, który pozwoli odsunąć Prawo i Sprawiedliwość od władzy.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Ustępujący prezydent Słupska mocno zaczął występ w "Faktach po faktach". – Mam dziś struktury w każdym okręgu – zdradził. Po czym przeszedł do ulubionej narracji i opowiadania o swoich sukcesach w trzeciej osobie. Ustępujący prezydent Słupska stwierdził, że "Biedroń jest wiarygodny" i "jak Biedroń mówił, to zrobił".
Kandydat na wszystkie okazje
W piątek Robert Biedroń odnośnie do swojej politycznej przyszłości powiedział też coś, co może zdumiewać. Stwierdził bowiem, że wiosną będzie kandydować do Parlamentu Europejskiego, a następnie... jesienią do Sejmu.
Oznaczać to będzie, że mandat eurodeputowanego, który może zdobyć wiosną, rzuci zaledwie po paru miesiącach, jeśli dostanie się do Sejmu. A wiadomo już, że będzie jedynką na swojej liście wyborczej.
Takie podejście nie przeszkodziło jednak słupskiemu politykowi przekonywać, że inne partie idą do polityki tylko w celu zdobycia stołków. – A ja nie jestem w polityce dla stołków, tylko dla realnej zmiany – powiedział. Biedroń dodał, że po wyborach raczej nie zamierza wchodzić w koalicje z innymi ugrupowaniami.
Przypomnijmy, Biedroń przedstawił w piątek swój "duży transfer". Do Ruchu Biedronia dołączył Krzysztof Gawkowski, który tydzień temu zrezygnował z członkostwa w SLD, a wcześniej był wiceprzewodniczącym Sojuszu, a także sekretarzem generalnym partii.