O przejęciu przez PiS sejmiku województwa śląskiego zdecydowało zachowanie radnego Nowoczesnej Wojciecha Kałuży, który przeszedł do obozu "dobrej zmiany". Jeden z dziennikarzy ujawnił, jak miały wyglądać kulisy tej operacji.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Wolta radnego z Nowoczesnej pozwoliła przejąć PiS sejmik województwa śląskiego, gdyż partia ma teraz 23 mandaty i większość. "Info od dobrze poinformowanego polityka PiS ze Śląska: – 'Kałuża sam do nas przyszedł'" – napisał na Twitterze Mikołaj Wójcik z "Faktu".
Wcześniej Kamil Durczok zastanawiał się nad tym, czy PiS wzięło Kałużę "groźbą czy prośbą". "Bo jak wzięli pana groźbą, to jestem jeszcze w stanie zrozumieć. Nie wiem co pan w życiu nawywijał, ale jak przyszli z hakami, to wszystko jest ok. (...) Ciężkie chwile przed panem, jeśli okaże się, że jednak pana kupili" – zwracał się dziennikarz do radnego Kałuży.
O tym, że PiS czyni próby przeciągnięcia radnych Koalicji Obywatelskiej na swoją stronę, było głośno tuż po wyborach samorządowych. Rozmawialiśmy z posłanką PO, która publikowała na Twitterze zdjęcia mające świadczyć o tym, że radni KO są nieprzekupni, z hasztagiem #NiePiSzę się.