
"Wałęsa był próżnym, pretensjonalnym, pewnym siebie ignorantem" – stwierdziła kiedyś Oriana Fallaci, nieżyjąca już słynna włoska dziennikarka, autorka wywiadu z Lechem Wałęsą w 1981 roku. Jej słowa ochoczo podchwytują przeciwnicy Wałęsy, a teraz po przesłuchaniu w gdańskim sądzie, cytat udostępniła nawet rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Postanowiliśmy wrócić do tamtego wywiadu. Co i dlaczego zirytowało Fallaci w Wałęsie?
– Łatwo w ten sposób można przyłożyć Wałęsie, pokazując że tak już ponad 30 lat temu uważała znana dziennikarka. Ale mnie nie dziwi, że tak do odebrała. On taki był. I nie tylko ona miała wtedy wrażenie, że Lech Wałęsa kocha siebie. Co tam mu jakaś Oriana Fallaci, która nie mieszkała w komunizmie, nie narażała się. Ona mu będzie mówiła, co dobre, a co złe? – mówi naTemat Jerzy Borowczak, poseł PO, były opozycjonista.
Na próżno szukać wywiadu w internecie. Znajdziemy go w książce "Wywiad z władzą" oraz w wersji audio na YouTube, która trwa niemal 50 minut.
Zacytujmy fragment:
– Przyglądam się panu, bo jest pan podobny do Stalina. Czy ktoś to panu mówił? Mam na myśli wygląd, taki sam nos, profil, te same rysy twarzy, wzrost, budowa ciała – odparła Fallaci.
– Nie nikt mi tego nie mówił. Nie obchodzi mnie to. Nie chcę tego wiedzieć. Ale nie odpowiedziała pani jeszcze na moje pytanie. Dlatego zadam następne: jak pani napisze ten wywiad? Pytanie odpowiedź? Czy jednym ciągiem z komentarzami w środku tekstu. Bo nie lubię komentarzy w środku tekstu…
– W wywiadach zawsze piszę pytanie, odpowiedź. Nie wiem, czy pan na tym zyska, czy straci. To zależy od pańskich wypowiedzi. A pytania zadaję ja. Więc zaczynajmy. Czytaj więcej
Oriana Fallaci musiała być w szoku. Ona, gwiazda dziennikarstwa, która rozmawiała z wielkimi tego świata i on, prosty człowiek. – Pierwszy raz ktoś taki jej się trafił. Rozmawiała potem trochę z moimi kolegami i dawała sygnały, że czuła się trochę pokonana przez Wałęsę. Mówiła, że to była ciężka rozmowa, nie czuła się po niej komfortowo – mówi Jerzy Borowczak.
– Osobiście jestem gotów umrzeć, ale nie jestem gotów zabijać. Nie potrafię zabić nawet kury na rosół. Gdyby jednak chodziło o obronę ojczyzny nie zawahałbym się. Czy musimy o tym mówić? Nie chcę o tym mówić, bo dostaję bólu głowy. Naprawdę rozbolała mnie głowa.
– Mnie też. Mimo bólu głowy, przejdźmy do ostatniego trudnego pytania. Czy potrzebne są radzieckie czołgi?Nie wystarczą wasze, polskie?
– Nie, nie chcę o tym myśleć. Odrzucam myśl, że nasi bonzowie nie potrafią znaleźć bezkrwawego rozwiązania. Że nasi żołnierze mieliby strzelać do robotników. Rozwiążemy wszystko bez bólu w sposób korzystny dla obu stron. Dlaczego mówi mi pani te okropności?
Czytaj więcej
W pewnym momencie Oriana Fallaci mówi, że jeszcze kilka miesięcy temu mało kto go znał, a dziś mówi o nim świat, z powodu jego Solidarności Kreml szaleje, kiedy przyjeżdża do Włoch jest przyjmowany ja głowa państwa lub gwiazdor...– Stop! Stop, stop, stop! – reaguje na to Wałęsa.
– Bo czasami sprawiam takie wrażenie. Ale nie jestem zarozumiały. Chcę pomagać ludziom.
Późniejsze refleksje dziennikarki były takie, że Wałęsa w czasie tego wywiadu był wyraźnie zmęczony, śpiący, w złym humorze, nie ufał cudzoziemce. Tak ją podsumowała: "Nasza rozmowa rozpoczęła się krótką sprzeczką. Ale później potoczyła się w atmosferze wzajemnego zrozumienia i szacunku. Następnego dnia byliśmy już przyjaciółmi. "Dziękuję. Jeśli trafię do raju, zajmę dla pani miejsce" - tymi słowy pożegnał się ze mną Lech Wałęsa. Uczciwy, szczery człowiek. Nieco szalony. Genialny trybun, nad którym unosił się powiew tragedii".
W ubiegłym roku "Newsweek" rozmawiał z siostrzeńcem dziennikarki i też usłyszał, że Fallaci nie miała wielkiej sympatii dla samego Wałęsy. "Nie spodobał się jej jako człowiek. Ale była poruszona jego postacią w sensie historycznym. Dostrzegła w nim bohatera" – stwierdził jednak Edoardo Perrazzi.
