Mateusz Morawiecki o Brexicie: umowa gwarantuje prawa Polaków na Wyspach
Mateusz Morawiecki o Brexicie: umowa gwarantuje prawa Polaków na Wyspach Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Jest porozumienie dotyczące wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. "Jestem smutny", "to nie jest chwila do świętowania" – w ten sposób wydarzenie skomentował szef Komisji Europejskiej. Jean-Claude Juncker powiedział, że decyzja jest szczególnie frustrująca dla Polaków. Tymczasem szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki ogłasza w Brukseli sukces.

REKLAMA
Umowa o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej oraz o przyszłych relacjach Londynu z UE została zatwierdzona przez przywódców 27. państw. O porozumieniu poinformował szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
– Gdybym był Polakiem, byłbym smutny i sfrustrowany Brexitem – tak porozumienie w Brukseli skomentował szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
– Byłbym smutny, ponieważ polscy obywatele, a kocham ich wszystkich, tych w Polsce i tych w Wielkiej Brytanii, muszą się czuć sfrustrowani, bo mieli dwie nadzieje - Polskę, ze względu na narodowość, serce i wszystko inne, a potem zostali w Wielkiej Brytanii. Muszą się czuć sfrustrowali, podzielam tę frustrację – mówił Juncker dziennikarzom w Brukseli.
W innym nastroju informację o porozumieniu z Londynem obwieścił Mateusz Morawiecki. Szef polskiego rządu ogłosił, że umowa jest sukcesem Polski. "Cieszę się, że się udało – bo umowa gwarantuje prawa Polaków na Wyspach, interesy polskich firm i unijny budżet. A Polska i Wielka Brytania pozostaną bliskimi sojusznikami" – poinformował premier.
Internauci szybko przypomnieli Morawieckiemu, że to premier Donald Tusk prowadził negocjacje w sprawie umowy z Wielką Brytanią. Rokowania trwały wiele miesięcy i losy porozumienia ważyły się do ostatniej chwili. Jeszcze w sobotę do rozwiązania był problem brytyjskiego Gibraltaru – Hiszpania groziła bowiem, że porozumienia w niedzielę nie podpisze.
Umowa między Londynem a Unią Europejską nie kończy jeszcze sprawy Brexitu. Ową "umowę rozwodową" musi jeszcze zaakceptować brytyjski parlament. Premier Theresa May w wystosowanym w środku nocy z soboty na niedzielę dramatycznym "liście do narodu" wezwała Brytyjczyków do porozumienia.