
Reklama.
Od rana świat przygląda się temu, co dzieje się w Cieśninie Kerczeńskiej, łączniku między Morzem Azowskim a Morzem Czarnym. Rano jeden z rosyjskich okrętów wojennych staranował jednostkę ukraińską i ją uszkodził. Rosjanie próbowali nie dopuścić do tego, żeby ukraińskie okręty dopłynęły do Mariupola.
Później media donosiły o tym, że Rosjanie wysyłają w rejon śmigłowce bojowe i myśliwce. Teraz ukraińska marynarka wojenna powiadamia, że Rosjanie otworzyli już ogień do ich statków, co najmniej jeden opancerzony kuter został trafiony. To nie wszystko. Pojawiła się także informacja, że Rosjanie dokonali abordażu i przejęli trzy okręty.
Rosja od kilku miesięcy zatrzymuje statki płynące do ukraińskich portów na Morzu Azowskim, tłumacząc, że ma do tego prawo na mocy porozumienia o wspólnym korzystaniu przez Ukrainę i Rosję z wód tego akwenu. Kreml rości sobie prawa do tej części morza od czasów bezprawnego zajęcia Krymu.