Otylia Jędrzejczak to największa zawodniczka w historii polskiego pływania. Dziś kończy karierę?
Łukasz Cybul
01 sierpnia 2012, 15:01·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 sierpnia 2012, 15:01
Wielokrotna triumfatorka mistrzostw świata i Europy, trzykrotna medalistka olimpijska, najpewniej nie wystartuje już w żadnych zawodach pływackich. Otylia nie wydała żadnego oświadczenia, ale jej rezygnacja z występu w sztafecie 4x200 m stylem dowolnym w Londynie praktycznie przesądza o takim scenariuszu. Reporterowi TVP Jędrzejczak powiedziała wczoraj: "Teraz jest czas na życie."
Reklama.
We wczorajszym półfinale na 400 metrów stylem motylkowym Otylia Jędrzejczak zajęła ostatnie, szesnaste miejsce. W swoim wyścigu Polka finiszowała prawie dwie długości za przedostatnią pływaczką. Dla kogoś, kto pamięta wspaniałe wyniki osiągane przez naszą pływaczkę, ten widok musiał być bardzo smutny. Sama zawodniczka zaczęła zastanawiać się nad zakończeniem sportowej kariery.
Dzisiejszy "Przegląd Sportowy" podał informację, że Jędrzejczak zrezygnowała ze startu w polskiej sztafecie 4x200 m stylem dowolnym. Jej miejsce zajęła rezerwowa Diana Sokołowska.
Jej były trener, Paweł Słomiński przyznaje, że jest zdziwiony ostanim wynikiem zawodniczki. Zastrzega jednak, że ciężko mu komentować ten występ, bo dziś nie wie już, jak wyglądają treningi zawodniczki. Jego zdaniem, jeśli jednak kolejne występy Otylii miałyby wyglądać tak, jak wczorajszy, byłoby dla niej lepiej, gdyby zrezygnowała z kariery. Były trener zawodniczki jest przekonany, że Otylia jest bardzo inteligentną osobą, więc widzi, co się wokół niej dzieje i będzie w stanie ocenić realnie swoją formę.
Dlaczego naszej do niedawna najlepszej pływaczce przestało wychodzić w basenie?
– Znam Otylię, więc wierzę, że na pewno nie zabrakło jej chęci. Być może chciała wręcz za bardzo. Tak się dzieje, że gdy chcemy za bardzo, rzadko nam wychodzi. To nie jest przypadłość jedynie sportowców. To ogólna tendencja wszystkich ludzi. Gdy pragniemy czegoś z całych sił, często może nam coś wychodzić przez długi czas, aż w końcu przestanie się udawać – mówi naTemat Beata Mieńkowska, była wieloletnia psycholog sportowa Jędrzejczak.
Wielcy sportowcy i przeciwności losu
Kariera Otylii już raz stanęła pod wielkim znakiem zapytania. W 2005 roku Polka, która zaledwie rok wcześniej zdobyła trzy medale podczas igrzysk w Atenach, miała wypadek samochodowy. Zginął w nim jej dziewiętnastoletni, rodzony brat. To wydarzenia nie mogło nie pozostawić śladu w psychice pływaczki.
– Szymon zginął jesienią 2005 roku. Do końca 2005 roku Otylia była w szpitalu. To był czas, w którym znajdowała się w traumie. To taki stan organizmu, któremu towarzyszy bardzo duże napięcie mięśni głębokich. Potrzeba bardzo dużo pracy i spokoju, żeby ją przezwyciężyć – wyjaśnia Mieńkowska. Pełen podziwu dla Otylii jest też Słomiński, podkreślając, że pokazała swoją postawą, że jest nie tylko wielką zawodniczką, ale i bardzo mocnym człowiekiem.
Wielu ludzi po tak dramatycznym doświadczeniu chce jak najszybciej wrócić do pracy. Zarzucić się obowiązkami, aby nie mieć czasu na rozmyślania o tym, co się stało. Także Otylia bardzo szybko wróciła do zawodowego sportu. – Kłopot z traumą w sporcie jest taki, że zawodnicy często nie mają czasu na należyte jej przeżycie. Podobnie było z Otylią: w styczniu 2006 roku byliśmy już na zgrupowaniu w RPA. Od razu przystąpiła do ciężkiego treningu. Tak szybki powrót do ćwiczeń nie był niczyim błędem, ani moim, ani trenera, ani też samej Otylii. Taką decyzję podejmuje większość ludzi – wyjaśnia Mieńkowska.
Ale narzucenie na siebie masy obowiązków może jedynie odsunąć w przyszłość problem, który i tak będziemy musieli kiedyś rozwiązać. – Wydaje się nam, że gdy się czymś zajmiemy, skupimy na pracy, to zapomnimy o wszystkim. To często jest błędnym rozumowaniem. Trauma jest zapisywana w mięśniach głębokich. Trzeba bardzo dużo pracy nad sobą, aby sobie z nią poradzić. Dlatego uważam, że po tak silnych przeżyciach konieczna jest żałoba. Nie musi ona trwać cały rok, ale na pewno jest niezbędna – mówi Mieńkowska.
Jak wy trenujecie? – pytali zachodni trenerzy
Wieloletnie sukcesy Jędrzejczak nie zostawały nie zauważone w Europie. Do Polski przyjeżdżali trenerzy z wielu krajów europejskich, pytając o sekret przygotowań do wielkich imprez. A ten był bardzo prosty.
Jak zdradził nam Paweł Słomiński, osiąganie sukcesów jest po prostu kwestią konsekwentnej pracy przy realizacji programu treningowego. Jego zdaniem jeśli wypełnia się wszystkie założenia i trenuje na odpowiednim obciążeniu, można zniwelować skutki upływającego czasu.
Dlaczego to nie udało się Otylii? Były trener przypuszcza, że z powodu wieloletniej presji. Tajemnicę sukcesów Jędrzejczak zna Beata Mieńkowska, która od 2003 roku była bardzo blisko naszej pływaczki. Uczestniczyła w większości jej wyścigów, przebywając na treningach, przed, po oraz w trakcie zawodów.
– Otylia jest wspaniałym, bardzo wrażliwym człowiekiem. To właśnie dzięki tej wrażliwości – sensorycznej, jak mówi się wśród psychologów – jest tak utalentowana, szalenie pracowita, konsekwentna i zdeterminowana. Udowodniła to wszystko w ostatnich dwóch latach, gdy podjęła walkę z samą sobą, z własnymi przeciwnościami, pragnąc wystąpić na igrzyskach. To po to trenowała w Stanach Zjednoczonych, a potem w Hiszpanii. Chęć występu na igrzyskach też świadczy o jej wielkiej determinacji, zaciętości i nieustannej waleczności.
Schyłek kariery?
Przemysław Babiarz komentując wczorajszy wyścig zastanawiał się, czy Jędrzejczak nie powinna podjąć decyzji o zakończeniu kariery. Zdaniem byłego trenera, na przemijanie nie ma siły. W jego opinii już jakiś czas temu widać było u Otylii swego rodzaju zmęczenie.
Jego zdaniem nawet tak słaby, jak wczorajszy, wynik nie może jednak przekreślić tego, co Otylia dokonała w przeszłości. Nie pozostawia wątpliwości, że Jędrzejczak jest mega gwiazdą pływania, największym pływakiem w historii polskiego sportu. Jak przyznaje Słomiński, tylko Paweł Korzeniowski może z nią konkurować, z uwagi na ilość zdobytych medali.
Słomiński twierdzi, że miarą zawodnika są sukcesy, które odnosi na igrzyskach olimpijskich. Otylia zdobyła trzy medale w 2004 roku, w Atenach. Przoduje także wśród polskich zawodników w liczbie medali mistrzostw świata.
Jako kobieta przełamała wszystkie bariery – zarówno czasowe, jak i wynikowe. A na pytanie o zakończenie kariery musi odpowiedzieć sobie sama Otylia.