
Jestem człowiekiem, który ma pewien cel w życiu i pracuje, by go osiągnąć. Bardzo ciężko. Chyba nawet tak ciężko, jak żaden inny sportowiec.
Nie stanowisz zagrożenia dla innych?
Są takie dni, że jestem potwornie zmęczony i nie mam ochoty na nic. Że myślę sobie: „Aha, dzisiaj to ja bym zjadł byle co”. Ale zaraz potem przychodzi myśl, że nie można bo ważniejszy jest postawiony sobie cel.
Chyba go osiągnąłeś. Oscar Pistorius, biegacz bez nóg, jako pierwszy w historii sportowiec wystąpi na igrzyskach olimpijskich.
To fantastyczna sprawa, tym bardziej, że wystąpię nie tylko na 400 metrów indywidualnie, ale również w sztafecie 4x400. Dla mnie to wielkie wyróżnienie, jestem dumny, do tego strasznie podniecony.
No i co ja ci teraz mogę odpowiedzieć? Jak już tak pytasz konkretnie, to przypomnę – dowiedziono naukowo, że biegając na moich protezach nie mam z tego powodu żadnej przewagi nad pozostałymi zawodnikami. Dla mnie to koniec tematu.
Nie, to zupełnie nie w moim stylu, tak jak mówiłem. Natomiast, być może w ten sposób natchnąłem trochę młodych ludzi do uprawiania sportu. Czy to amatorsko, gdzieś w lesie pod domem, czy profesjonalnie. Jeśli to się udało to bardzo się cieszę, bo być może osiągnąłem kolejny cel jako sportowiec.
Co jest w twoim życiu poza bieganiem?
Bardzo lubię gotować. I łowić ryby. I spotykać się, rozmawiać z przyjaciółmi. A, byłbym zapomniał! Uwielbiam architekturę. Gdy podróżuję gdzieś na zawody, ląduję w danym mieście, lubię sobie pospacerować i patrzeć, jak zaprojektowane są konkretne budynki.
Jak ci się podobała architektura w Warszawie? Wygrałeś u nas w stolicy bieg na 400 m w ubiegłym roku.
Jest to bardzo możliwe.
Teraz mnie zaskoczyłeś. O tym nie myślałem nigdy. Film, hmmm... Muszę przyznać, że byłoby to trochę przerażające, oglądać na ekranie swoje życie i widzieć kogoś innego, kto wciela się w ciebie.