Rozprawa odbyła się w szpitalu, prawnicy rannych ukraińskich żołnierzy nie zostali do nich dopuszczeni. Rosyjski sąd zdecydował o aresztowaniu trzech Ukraińców poszkodowanych w wyniku staranowania ich statku przez jednostki podległe Moskwie. Wcześniej podobną decyzję podjęto w sprawie 12 ukraińskich żołnierzy, którzy ze zdarzenia wyszli bez szwanku.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
– Rosja nie ma prawa sądzić ukraińskich marynarzy, gdyż są oni jeńcami wojennymi – grzmiał we wtorek szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin. Na Moskwie te słowa nie zrobiły wrażenia. Rosyjski sąd zorganizował rozprawę w szpitalu w Kerczu, gdzie przebywają trzej ukraińscy żołnierze ranni w zdarzeniu w Cieśninie Kerczeńskiej.
W niedzielę na Morzu Azowskim Rosjanie staranowali ukraiński holownik i ostrzelali dwa małe kutry opancerzone. Według Moskwy ranne zostały trzy osoby, według Kijowa - sześć. Rosjanie zatrzymali 24 ukraińskich marynarzy, którym zarzucono nielegalne przekroczenie swojej granicy państwowej.
We wtorek sąd w Symferopolu na anektowanym Krymie aresztował najpierw 12 Ukraińców. Areszt ma obowiązywać do 25 stycznia. Później rozprawa odbyła się na terenie szpitala w Kerczu.
Adwokat jednego z rannych Ukraińców, Aleksiej Ładin, poinformował, że przed rozprawą śledczy w Kerczu przez cały dzień unikał z nim kontaktu.
– Takie zachowanie śledczego, który wiedział o istnieniu adwokata uzgodnionego z krewnymi, i mimo to wnosił o jego aresztowanie bez powiadamiania mnie, świadczy o presji, która może być wywierana na mojego klienta – mówi oburzony adwokat, cytowany przez niezależny rosyjski dziennik "Nowaja Gazieta".
We wtorek rosyjskie służby opublikowały filmy, na których zatrzymani ukraińscy żołnierze przyznają się (czasem odczytując to z kartki), że celowo naruszyli wody terytorialne Rosji. Ukraina komentuje, że Rosjanie wymusili zeznania presją "moralną, psychiczną i fizyczną".