Wywiad z szefem podlaskiej policji w suwalskim Radiu 5 może wprawić w osłupienie. Nadinspektor pytany o skargi policjantów dotyczące wiceministra Jarosława Zielińskiego, zachęcił do pisania anonimowych donosów na... posłankę PO, która ujawniła listy mundurowych.
Już na samym początku nadinspektor Daniel Kołnierowicz stwierdził, że zarówno on, jak i wiceminister Zieliński znaleźli się w "nieuzasadnionym ogniu krytyki i nagonce medialnej". Szef podlaskiej policji podkreślił też, że przeprowadzona w komendzie kontrola nie wykazała żadnych poważnych uchybień. Dodał, że nie wie, na czym miała polegać "nadgorliwość" niektórych suwalskich funkcjonariuszy, bo nie otrzymał jeszcze protokołu.
Dalsza część rozmowy może wzbudzić uzasadnione wątpliwości, co do powagi przełożonego podlaskich policjantów. Zaczął bowiem mówić o rzekomych policyjnych anonimach, które posiadają... dane osobowe.
– W tych anonimach, które pani Kamińska rozsyła do mediów, są dane wrażliwe, dane osobowe policjantów. Pewnie policjanci nas słuchają, więc mówię: pani Kamińska rozsyła do mediów z Waszymi danymi osobowymi, z numerami telefonów, stanowiskami, funkcjami. Jest pytanie, czy to tak powinno być, czy nie? – mówił na antenie Radia 5.
Potem było jeszcze gorzej. Nadinsp. Kołnierowicz ogłosił bowiem konkurs na anonim dotyczący posłanki PO. – Jeżeli tak bardzo pani Kamińska lubuje się w używaniu anonimów, uważa, że to jest fair, to może proszę bardzo: ogłośmy na antenie konkurs na najlepszy anonim o pani Kamińskiej: o majątku, o podróżach służbowych, o działalności dotychczasowej. Proszę bardzo – mówił policjant.
Nie wiadomo jednak, czy anonimy o posłance Platformy Obywatelskiej mają być podpisane czy nie...
Przypomnijmy, policjanci z Suwałk poskarżyli się Bożenie Kamińskiej na to, że od trzech lat muszą pilnować całą dobę posiadłości wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego. Wskazywali ponadto na niezrozumiałą politykę kadrową i awanse dla niedoświadczonych funkcjonariuszy.
Dzięki "podpisanym anonimom" posłanka PO ujawniła także, iż podlascy policjanci mieli zostać przymuszeni do przebierania się za funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa, czy błyskać Zielińskiemu światłami na powitanie na szosie, którą wracał do Suwałk. Wiceszef MSWiA wszystkiemu zaprzeczył.