Gmina Żydowska wycofuje się z pomysłu przejęcia budynku na terenie dawnego getta w Białymstoku. Była idea, by w tym miejscu powstało muzeum dokumentujące historię białostockich Żydów. Przeciwko projektowi zaprotestowali okoliczni mieszkańcy, wskazując, iż budynek stoi bardzo blisko ich bloku. Efekt jest taki, że stary dom zostanie rozebrany.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Drewniany dom przy ul. Bohaterów Getta 9 w Białymstoku pochodzi z roku 1924. Jakimś cudem ocalał z wojennej pożogi. Tuż obok jest park w miejscu dawnego cmentarza żydowskiego, gdzie w czasie wojny chowano zmarłych. Dziś jest tu pomnik poświęcony Bohaterom Getta w Białymstoku – uczestnikom drugiego co do wielkości (po powstaniu w getcie warszawskim) powstania żydowskiego w czasie II wojny światowej.
Za symboliczną złotówkę
Budynek nr 9 jest jedynym niemym świadkiem tamtej tragedii. Po wojnie wszędzie wokół wyrosły typowo PRL-owskie bloki, krajobraz zmienił się nie do poznania. Odbywające się co roku 16 sierpnia uroczystości, w rocznicę wybuchu powstania w białostockim getcie, przypominają o tym, co tu się działo w I połowie lat 40-tych.
Drewniany dom jest własnością miasta. Jeszcze do niedawna w tym komunalnym budynku mieszkali tam ludzie, których delikatnie nazwano "imprezowymi". Po ich wyprowadzce, miasto zdecydowało o rozbiórce zdewastowanego domu, ale sprzeciw zgłosił konserwator zabytków.
Wówczas do przedstawicielki Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie na Białystok i województwo podlaskie zgłosił się jeden z lokalnych dziennikarzy, podsuwając jej pomysł, że skoro nie rozbiórka, to może muzeum... Lucy Lisowska podchwyciła ideę. Stwierdziła, że chętnie przyjęłaby zniszczony dom za symboliczną złotówkę, odnowiła go za zdobyte środki i stworzyła w nim muzeum.
Jeszcze by ktoś podpalił
Wtedy mieszkańcy okolicznych bloków zorganizowali protest, wskazując, że dom z ewentualnym przyszłym muzeum stoi za blisko, że bardziej przydałby się parking i że budynek stwarzałby zagrożenie pożarowe.
Przedstawiciele Wspólnoty Mieszkaniowej budynku przy ul. Bohaterów Getta 7 zapewniają, że nie chodziło im o to, że w tym miejscu miałoby powstać akurat muzeum żydowskie. Chodziło o jakąkolwiek placówkę kulturalną, jaka miałaby w tym miejscu powstać. Mieszkańcy podkreślali, że zażądali rozbiórki nie ze względu na antysemickie poglądy, lecz z uwagi na bezpieczeństwo.
– Skoro tyle się mówiło o tym zagrożeniu pożarowym, to tak sobie pomyślałam: co będzie, jak mu już ten dom odnowimy, stworzymy w nim muzeum, a ktoś nam go podpali? – pyta retorycznie Lucy Lisowska, gdy dopytuję ją o powody decyzji o wycofaniu się z pomysłu. Podkreśla przy tym, że najistotniejszy był tu fakt, iż budynek jest naprawdę w fatalnym stanie.
Może uda się gdzie indziej
– Dobrze się stało, że gmina żydowska się wycofuje. Myślę, że w centrum znajdzie się miejsce na muzeum Żydów, gdzie nie będzie wywołało to takich emocji – komentuje w rozmowie z "Kurierem Porannym" białostocki radny PiS Piotr Jankowski.
Na to też liczy Lucy Lisowska. Wierzy, że uda się wkrótce znaleźć w centrum miasta (a właściwie cała północna część centrum Białegostoku to teren dawnego getta) jakieś inne miejsce, gdzie będzie można upamiętnić białostockich Żydów. Tuż przed wybuchem II wojny światowej w Białymstoku żyło ich ok. 60 tysięcy. Po wojnie wróciło tysiąc z nich.