– Dobierał się do pierwszej osoby, którą dorwał (…) To było ciało o ciało, bo członkiem wodził mi na przykład po piersiach, czy po plecach, czy po pupie – tak powiedziała o prałacie Henryku Jankowskim Barbara Borowiecka, która milczała pół wieku na temat molestowania przez legendarnego kapelana "Solidarności".
– To nie tak, że on mnie wybrał, bo jak dzieciaki uciekały do piwnic czy do budynków, w których mieszkały, to chyba dobierał się do pierwszej osoby, którą dorwał – tłumaczy.
Borowiecka powiedziała, że gdy miała 12 lat, ksiądz Jankowski budził w niej strach. Opowiada, że mogła być molestowana przez prałata nawet 20 razy. – Jak na mnie, to było wtedy dużo razy, czy dziesięć, czy dwadzieścia, to nie wiem – opowiedziała. "Szczegóły opowieści są tak drastyczne, że nie nadają się do cytowania" – czytamy na stronie TVN24.
Inna parafianka z kościoła św. Brygidy tak wspomina prałata Jankowskiego. – Każde z dzieci podchodziło i ksiądz Jankowski niektórych sadzał sobie na kolano, głaskał. (...) Pamiętam tylko, że mi wtedy włożył rękę, bo miałam taką krótką sukieneczkę. Włożył mi wtedy rękę pod tę sukieneczkę i ściskał, dotykał moje pośladki – opowiada kobieta.
Reportaż "Dużego Formatu" o ks. Jankowskim przełamał tabu
Zmowę milczenia ws. prałata Jankowskiego przerwał reportaż "Dużego Formatu" o domniemanych gwałtach i molestowaniu w parafii św. Brygidy. Gdańska działaczka Lidia Makowska powiedziała Wirtualnej Polsce, że już w 1993 r. wiedziała o gwałtach księdza, ale zabrakło jej odwagi, by powiadomić organa ścigania.
Gorzkie wspomnienie o księdzu Janowskim zamieścił na Facebooku Andrzej Celiński, działacz pierwszej "Solidarności" i szef gabinetu Lecha Wałęsy w tamtych czasach. Celiński nazwał Jankowskiego złym człowiekiem, "superpawiem". Ocenił, że duchowny miał bardzo zły gust i był przywiązany do luksusu i nie widział w tym nic złego.
Prałat miał zdaniem Celińskiego uważać, że niektórzy wierni wręcz oczekują od duchownych epatowania bogactwem. Lewicowy polityk zauważył przy tym zasługi ks. Jankowskiego dla środowiska "S" w stanie wojennym. Jak opisał to Celiński, ksiądz Jankowski ryzykował życiem.