Andrzej Duda zapalił w Pałacu Prezydenckim chanukowe świece i się zaczęło. Antysemicki hejt natychmiast znalazł swoje ujście, jakby prezydent RP nagle zrobił coś, co głowie katolickiego państwa absolutnie nie przystoi. W sieci niosą się słowa o hańbie, wstydzie, a nawet o tym, że Polski już nie ma. Jednak prezydentowi, krytykowanemu za wiele posunięć, tu należy się pochwała.
Bardzo niektórym Polakom nie spodobały się uroczystości chanukowe w Pałacu Prezydenckim. Widać to pod postem Kancelarii Prezydenta na Twitterze. "Czy tym samym czasie prezydent Izraela zapala w u siebie świece adwentowe lub światła na choince?" – zapytał m.in. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Więcej o hejcie, który za chanukowe świece spotkał prezydenta Dudę, pisaliśmy tutaj.
Andrzej Duda podpadł "prawdziwym Polakom", choć chanukowe świece zapalał nie pierwszy raz. Sam zwyczaj od 12 lat obecny jest w Pałacu Prezydenckim. Zaczął go prezydent Kaczyński, podtrzymał Bronisław Komorowski, i fakt, że Duda też go kontynuuje podoba się nawet jego politycznym przeciwnikom. Krytykowany za różne poczynania swojej prezydentury, tu Duda naprawdę zyskuje uznane.
"Wyrażam uznanie"
– To piękna tradycja Pałacu Prezydenckiego, świadcząca o polskiej różnorodności i tolerancji dla niej. Cieszę się, że Andrzej Duda też ją podtrzymuje. Wyrażam uznanie. Duda jest politycznym surferem, lubi ślizgać się po falach różnych środowisk, które go popierają, również nacjonalistycznych. A to jest bardzo rzadki przypadek, gdy prezydent z surfera zamienia się w wioślarza płynącego pod fale – mówi naTemat prof. Tomasz Nałęcz, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Chanuka to jedno z najważniejszych świąt religii żydowskiej. Coś jak katolickie Boże Narodzenie. Od początku budziła zastrzeżenia polskich nacjonalistów, ale według naszych rozmówców, hejt, jaki tym razem spotkał prezydenta Dudę, w tym roku widać szczególnie mocny.
Ale po kolei. W 2006 roku zwyczaj wprowadził Lech Kaczyński. Był pierwszym prezydentem, który chanukowe świece zapalił nie tylko w Pałacu, ale też w Synagodze. – Prezydent Kaczyński zdecydował się na ten krok, żeby przeciwstawić się nastrojom nacjonalistycznym. Był bardzo zaniepokojony coraz większym osuwaniem się PiSu na bezdroża nacjonalizmu. Jego brat podjął wtedy współpracę z ks. Rydzykiem i środowiskami nacjonalistycznymi – wspomina prof. Nałęcz.
Był tradycyjny poczęstunek, prezenty...
Zachowały się szczegółowe opisy, jak uroczystość wyglądała w 2007 roku i później, w kolejnych latach, miała taką samą oprawę. Pierwsze świece zapalała para prezydencka, po nich naczelny rabin w Polsce Michael Schudrich oraz abp Kazimierz Nycz i pozostali goście. Był tradycyjny poczęstunek, prezenty, a także gra z użyciem czworobocznego drewnianego bączka zwanego drejdel.
Bączka na posadzce Pałacu Prezydenckiego puszczali Lech Kaczyński i Piotr Kadlcik, wówczas przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, który planował pierwszą chanukę w Pałacu.
– To była bardzo miła, szalenie ciepła, uroczystość. Był problem z koszernymi pączkami, sami je sprowadzaliśmy. Były też tradycyjne placki latkes. Prezydent zawsze miał ciepłe wystąpienie. W Synagodze, gdzie zaprosiliśmy go na galerię, na poczęstunek, kazał BOR-owi zostać za drzwiami. To było przesympatyczne spotkanie, prezydent był zachwycony – wspomina w rozmowie z naTemat Piotr Kadlcik.
To, że prezydent Kaczyński zdecydował się zapalić chanukowe świece było niezwykle ważnym wydarzeniem. – Polska dołączyła wtedy do szeregu państw, w których takie rzeczy się dzieją, które szanują wielokulturowość i inność. Pokazała, że nie wszyscy obywatele muszą być rzymskimi katolikami. To było szalenie ważne – mówi Piotr Kadlcik.
Choinki w Izraelu
Nasz rozmówca czytał teraz komentarze internetowe i jest przerażony ich skalą i językiem. Ma wrażenie, że w tym roku jest ich więcej, a hejt jest silniejszy niż w poprzednich latach. – Gdyby ktoś chciał dokonać analizy tego hejtu na przestrzeni ostatnich lat, może się okazać, że miał on tendencję wzrostową – uważa.
– W tych komentarzach przewijały się dwie myśli. Pierwsza: czy oni u siebie też pozwalają na chrześcijańskie tradycje? I druga: czy oni myślą, że są u siebie, że w naszym Pałacu Prezydenckim, z naszym prezydentem, mogą robić coś takiego? – mówi naTemat.
I od razu odpowiada: – Tak, w Izraelu choinki Bożonarodzeniowe i wielcy święci mikołajowie są na porządku dziennym.
Część hejterów szła w Marszu Niepodległości
Prof. Nałęcz przypomina, że co roku część narodowców burzyła się przeciwko chanuce – i za Kaczyńskiego, i za Komorowskiego. Jednak teraz jest trochę inaczej z innego powodu. – Myślę, że wtedy nikt z hejtujących nie miał najmniejszej nadziei, że w następnym roku prezydent może odstąpić od tej tradycji. A teraz, wydaje mi się, nie jest to tylko forma oplucia człowieka. Moim zdaniem, w przypadku prezydenta Dudy hejt jest formą skłonienia go do porzucenia tej tradycji. I dobrze, że się nie ugina – uważa.
Część z tych hejterów – prof. Nałęcz jest o tym przekonany – szła z prezydentem w Marszu Niepodległości. Dlatego przyznaje, odczuwa tu pewien zgrzyt. – Nie można zapominać, że przez wiele pozostałych dni w roku prezydent te środowiska wyraźnie kokietuje. Z jednej strony idzie na czele marszu 11 listopada zorganizowanego przez narodowców, z drugiej świętuje chanukę. Myślę, że ci którzy w internecie odsądzają go od czci i wiary za wzięcie udziału w chanuce, to w dużej mierze uczestnicy marszu, na czele którego szedł prezydent – uważa.
Dlatego jest przekonany, że wszyscy powinni za Andrzeja Dudę trzymać kciuki, by w tej tradycji wytrwał.
– Ten hejt nie pochodzi od jego przeciwników politycznych, ale od jego zwolenników, którzy chcieliby zmusić go do odstąpienia od tej tradycji. Mają nadzieję, że skutecznie to zrobią. Byłoby bardzo źle gdyby nadszedł taki moment, że w Pałacu Prezydenckich nie zapala się świec chanukowych.
Pamiętając, co działo się przy ustawie o IPN można sobie wyobrazić, jaka wówczas mogłaby być reakcja.
Reklama.
prof. Tomasz Nałęcz
Wielokrotnie się uginał. Pośpiech, z jakim podpisał skandaliczną, oprotestowywaną przez wszystkie środowiska żydowskie na całym świecie ustawę o IPN świadczy, że prezydent potrafi się cofnąć przed taką falą. Tu się broni i oby trwał w tej obronie.