Siostry Henryka Jankowskiego zapowiadają pozew przeciwko "Gazecie Wyborczej" za tekst o domniemanej pedofilii słynnego prałata z gdańskiej parafii św. Brygidy. Poinformował o tym Wirtualną Polskę przyjaciel rodziny księdza Jankowskiego.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Mowa o Grzegorzu Pellowskim, znanym w Gdańsku piekarzu i cukierniku. – Jestem w stałym kontakcie z rodziną. Sprawa została już zlecona kancelarii prawnej. Chodzi o trzy siostry Henryka Jankowskiego. Panie są oburzone tekstem, bo to rzutuje na całą rodzinę. To będzie proces o naruszenie dóbr osobistych – powiedział Pellowski Wirtualnej Polsce.
Pellowski sam pomaga w przygotowaniu pozwu. – Ja im pomogę. Jak będą zeznania, to będę składał. Z księdzem prałatem byliśmy bardzo blisko. Ja pedofilii nie widziałem. Znałem księdza z dobrej strony. On był w latach 80. bohaterem. To prałat dawał wsparcie "Solidarności". On chodził na msze do stoczni, co przecież groziło nawet śmiercią. Takie to były czasy. Spisywał testament przed wyjściem – powiedział.
– Ta pani [Barbara Borowiecka - red.] mogła ujawnić wtedy, że ma coś do powiedzenia. A nie teraz, jak on zmarł i nie może się bronić. To jest ohydne! To jest taniec na trumnie księdza prałata. O zmarłych się źle nie mówi – oburza się Pellowski.
Co zmienił reportaż "Dużego Formatu" o księdzu Jankowskim
Reportaż "Dużego Formatu" o domniemanych gwałtach i molestowaniu przerwał zmowę milczenia ws. prałata Jankowskiego w jego gdańskim środowisku.
Wypowiedziała się między innymi Lidia Makowska, gdańska działaczka kulturalna. Jak stwierdziła na łamach Wirtualnej Polski, zachowanie księdza było "strasznie obleśne", a o jego gwałtach słyszała już w 1993 r., jednak zabrakło jej odwagi, by powiadomić organy ścigania.