Afera wokół ks. Jankowskiego zatacza coraz większe kręgi. "Jan Paweł II nie jest dla nas świętym, przez lata krył pedofilów". Wrocławska Grupa Nieznanych na pomnikach papieża Polaka zawiesiła takie "stuły hańby". Polacy stają po stronie ofiar, dlatego zaczynają zadawać coraz więcej pytań. Wśród nich te najtrudniejsze: czy wiedział o księżach-pedofilach.
Demontaż autorytetów Jan Paweł II, postać nieskazitelna, najważniejszy z Polaków. To jemu postawiliśmy pomnik za życia. Za jego otwartość, dialog i dobro. O Karolu Wojtyle źle się nie mówi, nikt tego nie robi i nikt robić nie próbuje. No prawie nikt...
Ci od szarf we Wrocławiu nie byli pierwsi. Piotr Szumlewicz rysę na wizerunku papieża Polaka zrobił już 6 lat temu. W swojej książce "Ojciec nieświęty" postanowił opisać mroczne strony pontyfikatu Jana Pawła II. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych zarzutów było właśnie ukrywanie pedofilii. Tym samym złamał niepisany zakaz krytyki papieża.
Jak przyznaje w rozmowie z naTemat, zdaniem wielu zaburzył wtedy pewien porządek – Był porządek, a pan tu jakieś problemy robi. Nie pytajmy o trudne sprawy. Jest świat, w którym Jan Paweł II odgrywa istotną rolę. Obok niego marszałek Piłsudski i kilku innych. Nie ruszajmy tych autorytetów – Piotr Szumlewicz taką postawę uważa za zakłamywanie rzeczywistości.
Zauważa jednak, że dziś pojawia się więcej krytycznego myślenia. Po tym jak przez media przetoczyła się dyskusja wywołana coraz to nowszymi informacjami dotyczącymi haniebnych zachowań księży, zadajemy więcej pytań. Historia księdza Jankowskiego także powinna być dla nas lekcją.
– Może zacznijmy zadawać trudne pytania o inne autorytety i innym autorytetom. Tym, którzy zmarli i tym, którzy wciąż żyją. Myślmy krytycznie, żeby nie zdarzyła się taka wpadka jak z panem Jankowskim, że stawiamy pomniki pedofilom – dodaje.
Nie krytykować, a krytycznie myśleć
Sprawa Jana Pawła II wydaje się jednak o wiele bardziej skomplikowana. To osoba, u której dopatrywać się złych cech po prostu nie wypada. Czy jednak zaczynamy "odbrązawiać pomnik" papieża Polaka? Czy jako społeczeństwo jesteśmy gotowi nie na krytykanctwo, a krytyczne myślenie?
Temat jest niezwykle trudny. W wielu kręgach za poddanie w wątpliwość przejrzystości Jana Pawła II można spłonąć na stosie. Żeby zabrać głos w tej dyskusji, trzeba mieć wiele odwagi. Ktoś, kto się na to decyduje, musi liczyć się z ostracyzmem. Łatwiej sprawę przemilczeć, nawet jeśli ma się jakieś spostrzeżenia. Nie da się jednak nie zauważyć pewnych zmian. Grzechy kościoła nie są już tematem tabu.
Poruszenie w sieci wywołała rozmowa Magdaleny Rigamonti z Tomaszem Terlikowskim. Znany z prawicowych, często bardzo kontrowersyjnych poglądów, Terlikowski w wywiadzie sporo miejsca poświęca tematowi ukrywania zbrodni kościoła przed Janem Pawłem II. Sugeruje, że informacje mogły zatrzymywać się na osobie kardynała Dziwisza.
Mówienie wprost o aferach związanych z Kościołem spotkało się z uznaniem nawet ze strony tych osób, którym z poglądami prawicowego publicysty – mówiąc dyplomatycznie – nie jest po drodze.
Zmiana wychowania
To, o czym Piotr Szumlewicz mówi głośno, dla wielu jest bardzo kontrowersyjne, a wręcz obrazoburcze. Są jednak tacy, których jego głos ośmiela. Na pytanie, czy Polacy są gotowi na to, aby stanąć oko w oko z niewygodną prawdą odpowiada krótko:
– Moim zdaniem tak. I tłumaczy: – Wszyscy chyba w demokratycznym państwie prawa zgadzamy się, że pedofilia jest czymś złym, że ukrywanie pedofilii jest czymś złym. Zmiany następują, a hierarchia się chwieje.
Rozmówca naTemat dodaje jednak, że jego zdaniem gotowość do zadawania trudnych pytań i tak pojawiła się u nas za późno. – Winię liberalnych komentatorów, którzy wciąż powtarzają, że jeżeli chodzi o Jana Pawła II, to trzeba się zgodzić, że był wielkim człowiekiem, a ukrywanie przez niego pedofilów to trudne sprawy.
– To nie są trudne sprawy, jeśli się ukrywa coś takiego, rzeczy złe, to nie zasługuje się na to, aby być autorytetem. Ludziom nieetycznym nie stawia się pomników. Dlatego pomniki Jana Pawła II powinny być zburzone – mówi.
Zdaniem Piotra Szumlewicza, jesteśmy tak wychowani, aby ukrywać to, co mroczne w historii Polski. – Mamy być w tej dominującej narracji mesjaszem narodów, jedynym czystym społeczeństwem, w którym nie było antysemityzmu, pedofilii, gwałtów. Oczywiście to są bzdury – wyjaśnia.
W zderzeniu z historiami, które wydają się być teraz wymiatane spod przysłowiowego dywanu, głosy oburzenia będą coraz głośniejsze. To, co przez lata działo się na plebaniach, przestaje być tajemnicą, ponieważ ofiary mają odwagę, by mówić. By jednak inni decydowali się wskazywać winnych, muszą czuć społeczne wsparcie.
W światowych mediach działalność Jana Pawła II częściej poddawana jest krytycznej analizie. Dowodem na istnienie ciemnej strony pontyfikatu papieża Polaka, jest historia meksykańskiego duchownego, ojca Marciala Maciela Degollady.
Afera związana z seksualnym nadużyciami założyciela zgromadzenia Legion Chrystusa, na jaw wyszła w latach 90 (pierwsze zarzuty pojawiały się wiele lat wcześniej). Wtedy to do Watykanu dotarły doniesienia o tym, czego dopuszcza się ojciec Degollado. Listy pisały też ofiary. Kuria Rzymska nie reagowała, nazwała te informacje kalumniami.
Ojciec Degollado oskarżono o pedofilię. Jego ofiarami mieli być klerycy i uczniowie prowadzonych przez legionistów szkół (około 30 chłopców). Zarzuca mu się tez związki z kobietami (miał być ojcem trójki dzieci) i uzależnienie od morfiny. Molestowanie zarzucił mu także jeden z jego synów.
Mimo tak poważnych zarzutów, decyzją Jana Pawła II był m.in. ekspertem Światowego Synodu Biskupów w Watykanie czy stałym radcą Kongregacji Duchowieństwa.
Mówi się, że dokumenty przekazywane księdzu Dziwiszowi dotyczące skandali homoseksualnych do Jana Pawła II nie docierały. Piszą o tym najważniejsi włoscy watykaniści. Nie zwalałbym całej odpowiedzialności na księdza kard. Dziwisza, ale odpowiedzialni, a więc i współwinni, powinni być wskazani. O lawendowej mafii w Watykanie mówi się od dawna.Czytaj więcej